Tak miał wyglądać występ Stanisława Soyki w Operze Leśnej. Zamiast koncertu odbyło się pożegnanie legendy

2025-08-22 10:46

Finałowy dzień Top of the Top Sopot Festival 2025 miał być pełnym radości świętem muzyki i hołdem dla największych legend polskiej sceny. Zamiast tego zarówno artyści, jak i publiczność musieli zmierzyć się z wstrząsającą wiadomością o nagłej śmierci Stanisława Soyki, który tego wieczoru miał wystąpić na scenie Opery Leśnej. Jeden z organizatorów zabrał głos, by odnieść się do tych tragicznych okoliczności i opowiedzieć, jak zaplanowany był występ artysty.

Tak miał wyglądać występ Stanisława Soyki w Operze Leśnej. Zamiast koncertu odbyło się pożegnanie legendy

i

Autor: AKPA

Top of the Top Sopot Festival to wydarzenie, które od lat przyciąga fanów muzyki. Finałowy dzień edycji 2025 miał należeć do legend. W ramach koncertu „Orkiestra Mistrzom” na scenie Opery Leśnej zaplanowano występy cenionych i powszechnie uwielbianych artystów, w tym Stanisława Soyki. Nikt nie spodziewał się, że to właśnie jego występ, starannie zaplanowany i dopracowany podczas próby dźwięku zaledwie kilka godzin wcześniej, nigdy nie dojdzie do skutku. Transmisja telewizyjna została nagle przerwana, ku zaskoczeniu widzów, co wywołało natychmiastowe poruszenie w sieci. Organizatorzy i prowadzący stanęli przed niezwykle trudnym zadaniem – musieli z szacunkiem, ale i szybko, zareagować na tragiczną wiadomość o śmierci artysty. Radosne celebrowanie zmieniło się w poruszające pożegnanie. 

Kasia i Kayah | Sopot Top of the Top Festival

Decyzje podejmowane w biegu 

Śmierć artysty w dniu jego występu to sytuacja bez precedensu, na którą nikt nie był przygotowany. Jak przyznał specjalista PR Top of the Top Sopot Festival, Grzegorz Betlej, każda podjęta decyzja była w dużej mierze improwizacją.

Pan Stanisław miał zaśpiewać cztery piosenki na scenie. Oczywiście nie chcieliśmy podejmować pochopnych decyzji. Jeśli ktoś by mnie zapytał teraz, w jaki sposób podejmowaliśmy te decyzje, czy mieliśmy jakiś klucz, absolutnie nie było to do przewidzenia i myślę, że nikt nie jest przygotowany na takie sytuacje, dlatego ciężko mi powiedzieć, że cokolwiek w tym wszystkim było racjonalne, przede wszystkim kierowaliśmy się tym, żeby mieć szacunek wobec artysty i dlatego też czekaliśmy na jakiekolwiek informacje od rodziny, bo chcieliśmy zrobić wszystko zgodnie z ich prośbą.

- powiedział w rozmowie z dziennikarką "TVN24".

Władze stacji podjęły decyzję o przerwaniu transmisji, by móc „szyć na bieżąco” scenariusz i w jakikolwiek sposób poinformować publiczność w Operze Leśnej.

Władze telewizji podjęły decyzję, aby ten koncert został po prostu przerwany. Zniknął z anteny, co zauważyli natychmiast widzowie. Trzeba było, jak to się mówi, szyć na bieżąco. To znaczy, układać ten scenariusz i wymyślić cokolwiek, żeby w jakikolwiek sposób, w tej bardzo trudnej chwili informować publiczność zgromadzoną w Operze Leśnej, dlatego też, czekając na decyzję rodziny, po to, żeby to się odbyło zgodnie z ich wolą, w pewnym momencie podjęto decyzję, żeby tę publiczność zgromadzoną w Operze Leśnej poinformować i dodatkowo wykonać jeszcze jeden z utworów, który z resztą pan Stanisław miał dzisiaj zaśpiewać w Operze Leśnej.

- wytłumaczył Grzegorz Betlej.

Tak miał wyglądać występ Stanisława Soyki

Występ Stanisława Soyki nie miał być solowym popisem, a starannie wyreżyserowanym widowiskiem, podkreślającym jego rolę jako inspiracji dla kolejnych pokoleń artystów.

Jak przyznał Grzegorz Betlej, specjalista PR Top of the Top Sopot Festival:

Plan był taki, że koncert „Orkiestra Mistrzom”, który się dzisiaj odbywał, miał być koncertem honorującym nasze największe legendy: Ewę Bem, Halinę Frąckowiak i Stanisława Soykę, dlatego ci artyści mieli występować w duetach z młodszymi, ale zaprzyjaźnionymi sobie artystami.

- powiedział widzom "TVN24".

Soyka miał zaśpiewać aż cztery piosenki, z których jedna, „Tolerancja”, miała być wykonana w duecie z innymi artystami. Próba do tego utworu odbyła się zaledwie kilka godzin przed tragicznym finałem, co dodaje całej sytuacji dramatyzmu i smutku.

Ostatnia próba i poruszające wspomnienie 

Przed występem, który ostatecznie nie doszedł do skutku, artyści mieli okazję spotkać się ze Stanisławem Soyką podczas próby. Jak wspomniała Kasia Sienkiewicz w rozmowie z "TVN24", był to bardzo poruszający moment.

Jest mi bardzo przykro, brak słów, żeby wyrazić, co czujemy wszyscy, a jesteśmy ogromnie zaskoczeni. Dziś prowadziliśmy ze Stanisławem Soyką próbę dźwięku i razem zaśpiewaliśmy "Tolerancję" jeszcze kilka godzin temu.

- powiedziała poruszona.

Mimo że występ Stanisława Soyki się nie odbył, jego muzyka wybrzmiała w Operze Leśnej. Po tragicznym ogłoszeniu, które wstrząsnęło publicznością, artyści zebrani na scenie zdecydowali się oddać artyście ostatni hołd. Zamiast zaplanowanych występów, na zakończenie wieczoru zabrzmiała właśnie „Tolerancja”.