Magdalena Stępień

i

Autor: Screen/Player.pl/Dzień Dobry TVN Magdalena Stępień w studio Dzień Dobry TVN

Magdalena Stępień opowiedziała o ostatnich chwilach życia Oliwiera. "On już nie chciał. On już chciał odejść"

2022-11-07 12:40

Magdalena Stępień w programie śniadaniowym opowiedziała o tragedii, jaka spotkała jej rodzinę. Opowiedziała dokładnie jak wyglądała noc przed jego odejściem. To wyznanie łamie serce.

Magdalena Stępień i Jakub Rzeźniczak przeszli przez piekło. W czwartek 28 lipca 2022 odszedł ich syn Oliwier. Chłopiec cierpiał na niezwykle rzadki nowotwór wątroby. Roczny syn modelki i piłkarza leczony był w klinice w Izraelu, jednak nie udało się go uratować. Trzy miesiące od tragedii Magdalena Stępień postanowiła opowiedział ze szczegółami, jak wyglądały ostatnie chwile jego życia. Opis jest druzgocący, jednak modelka chciała podzielić się tą historią, aby uświadomić innym, jak ważne są regularne badania.

Magdalena Stepień otworzyła się na temat śmierci Oliwiera. Zaapelowała również do wszystkich rodziców

Magdalena Stępień pojawiła w sobotę 5 listopada 2022 w studio Dzień Dobry TVN, gdzie opowiedziała Małgorzacie Ohme i widzom o stracie syna i żałobie po ukochanym dziecku. 

Po południu dostał lody, a w nocy już zmarł. Miałam nadzieję, mówiłam: "Patrzcie, patrzcie on je lody, on wyjdzie z tego". Już ciężko oddychał, ale dałam mu łyżeczką troszkę i... mam te ubranko, w którym odszedł do dzisiaj. Położyłam się spać, pamiętam ten moment i tej nocy, w której odszedł, ja sobie w końcu przysnęłam tak mocniej. Gdybym wiedziała, że to są ostatnie godziny, to w życiu bym nie poszła spać, ale już byłam taka zmęczona tą walką, tym wszystkim - wyznała Magdalena.

Na miejscu był również tata Oliwiera, który czuwał wraz z Magdą przy synku. W nocy zaczęło się najgorsze. Magda leżała przy Oliwierze, a saturacja nagle zaczęła spadać. To zwiastowało najgorsze.

Ja wtedy leżałam obok niego. Wtedy przyleciał też tato Oliwiera. Poczułam się, że jest ktoś w końcu ze mną, że nie czuję się sama. Ja zasnęłam i nagle zaczęła spadać saturacja. Ja mówię: "Kuba, Kuba co się dzieje? Nasze dziecko chyba umiera". On pobiegł po pielęgniarki i ja mówię: "Biegnij szybko, ratujmy go". Zaczęli go reanimować, mówię żeby jeszcze go intubowali, ale on już nie chciał. On już chciał odejść. Ja to wszystko widziałam, krzyczałam: "Oliwier, walcz. Walcz, synku. Proszę cię nie odchodź". Tego widoku nie da się wymazać - powiedziała.

Po tym, jak lekarze zrobili co w ich mocy, aby ratować małego Oliwiera i przegranej walce o jego życie, Magda chciała jeszcze pobyć z nim przez jakiś czas.

Ja jeszcze po tym, jak Oliwier odszedł, kazałam im zostawić jego. Chciałam jeszcze z nim trochę pobyć. To jest straszne uczucie. Leżysz obok tego małego człowieczka, który już nie oddycha i w ogóle sobie nic nie myślisz. Czujesz ogromną pustkę, ja myślę, że życie się skończyło i nie wiesz, co dalej. To jest bardzo trudne. Oliwier odszedł o 2:41, ja po 4 wróciłam do hotelu, prowadziłam pusty wózek. Musiałam się spiąć, trzeba było zorganizować transport ciała do Polski, iść do ambasady. Kuba był ze mną, pomógł mi ze wszystkim, więc miałam chociaż takie wsparcie. Byliśmy w tym razem jako rodzice, na koniec byliśmy razem - słyszymy w rozmowie.

Przed poważnym leczeniem chłopiec był pogodnym, wesołym dzieckiem i według Magdy nic nie wskazywało na to, aby chłopcu coś dolegało. Dopiero po jednym z badań, okazało się, że na wątrobie znajduje się sporych rozmiarów guz.

Magda podczas rozmowy z Magdą Ohme zaapelowała do rodziców, aby wykonywali rutynowe badania swoich pociech, ponieważ niektóre z poważnych schorzeń nie od razu dają jakiekolwiek objawy.

SEKRETY GENZIE, HITY NA KATAR 2022, NAJCZĘŚCIEJ KRADZIONE AUTA, UBIERAM SIĘ W DYSKONCIE | ESKA XD #061