Filip Chajzer

i

Autor: AKPA Filip Chajzer mówi o zmarłym synu i hejcie

Gwiazdy

Filip Chajzer mówi o zmarłym synu. Poruszył temat hejtu

2024-04-12 14:26

Filip Chajzer jest znanym dziennikarzem i prezenterem. Ostatnio otworzył również nowy biznes w Warszawie, który świetnie prosperuje. Dziewięć lat temu spotkała go niebywała tragedia. W wypadku zginął jego 9-letni wówczas synek. Gdyby żył, skończyłby 18 lat. W ostatnim odcinku programu "Nasz Nowy Dom" Chajzer opowiedział o tej stracie oraz o hejcie, z którym musiał się mierzyć.

Filip Chajzer prężnie działa w polskim show-biznesie. Dziennikarz, którego jeszcze do niedawna mogliśmy oglądać w "Dzień Dobry TVN" jest także biznesmenem. W Warszawie stanął foodtrack z kraftowym kebabem Filipa Chajzera. Ostatnio podziwialiśmy także jego taneczne popisy na parkiecie "Tańca z gwiazdami". Dziś dziennikarz spełnia się także w roli ojca. Z nieformalnego związku z dziennikarką Małgorzatą Walczak ma syna Aleksandra. Chłopiec jest drugim dzieckiem dziennikarza. Jego pierwszy syn Maksymilian zginął w tragicznym wypadku samochodowym w lipcu 2015 roku. Choć od tych wydarzeń minęło już prawie dziewięć lat, Filip Chajzer nadal nie może zapomnieć o tych wydarzeniach.

Filip Chajzer otworzył kebaba w Warszawie. Po przysmak z Berlina ustawiła się długa kolejka

Filip Chajzer opowiedział o śmierci syna. Musiał mierzyć się z hejtem

Dziennikarz nie ukrywał, że śmierć syna odcisnęła na nim ogromne piętno. Prezenter przechodził przez trudny czas i musiał skorzystać z pomocy terapeuty. W ostatnim odcinku programu "Nasz Nowy Dom" dziennikarz odwiedził szkołę Kuby, którego dom przechodził odnowę. Filip Chajzer szczerze opowiedział uczniom o tym, z czym musiał mierzyć się po stracie dziecka. Na prezentera spłynęła ogromna fala hejtu, i teraz chciał uświadomić uczniom, jak wielki ból powoduje hej zarówno w szkole, jak i w sieci.

Miałem syna, który zginął w wypadku samochodowym w 2015 roku. Miał 9 lat. Odszedł z dnia na dzień. Jest takie słowo, które pewnie znacie, bo je się odmienia teraz przez wszystkie przypadki w internecie. Ono się nazywa hejt. Żeby mnie zhejtować ludzie wymyślili sobie, że wyślą mi zdjęcia z wypadku mojego dziecka. Nie dość, że przeżywasz tragedię, bo straciłeś najbliższą osobę w życiu, to jeszcze do tego wszystkiego ktoś chce dokopać ci, zniszczyć, zabić - powiedział przejęty dziennikarz.

Uczniowie uważnie wysłuchali jego słów i byli poruszeni wyznaniem dziennikarza, który ma nadzieję, że to spotkanie sprawi, że będą baczyć na słowa, które wypowiadają w kierunku innych.

"Jeśli zostanie w nich jedno zdanie, dwa, trzy, to super, to już będzie ekstra" - wyznał Filip Chajzer.