Atak rakietowy Rosji na Ukrainę. Ofiary śmiertelne w Kijowie
W nocy z czwartku na piątek rosyjskie wojska przeprowadziły zmasowany atak rakietowy na Ukrainę, wykorzystując zarówno pociski balistyczne, jak i drony. Skutki ataku były najbardziej odczuwalne w Kijowie, gdzie życie straciły cztery osoby, a 20 zostało rannych.
Cztery osoby zginęły w stolicy. W kilku miejscach trwają operacje poszukiwawczo-ratownicze” – napisał mer miasta Witalij Kliczko na Telegramie.
Zaznaczył również, że 16 osób zostało hospitalizowanych, a pozostałym udzielono pomocy na miejscu.
Uszkodzenia infrastruktury transportowej i utrudnienia komunikacyjne w Ukrainie
Skala zniszczeń nie ogranicza się jedynie do ofiar w ludziach. Szef kijowskiej administracji wojskowej Tymur Tkaczenko przekazał, że rosyjski atak doprowadził do uszkodzenia torów metra pomiędzy stacjami Darnycia i Liwobereżna. Kijowskie Metro poinformowało o tymczasowym zamknięciu naziemnej części stacji Dnipro i Lisowa dla ruchu pociągów. Prace naprawcze już trwają i mają potrwać co najmniej jeden dzień.
Problemy wystąpiły także w ruchu kolejowym. Państwowy przewoźnik Ukrzaliznycia poinformował o uszkodzeniach torów w obwodzie kijowskim. W związku z tym część pociągów została skierowana na objazdy, co spowodowało opóźnienia i utrudnienia w transporcie pasażerów.
Łuck i Tarnopol również celem rosyjskiego ataku
Równolegle do ataku na Kijów, Rosja przeprowadziła ostrzał także w zachodniej części Ukrainy. W Łucku, według lokalnych władz, uszkodzony został budynek mieszkalny, a rannych zostało pięć osób. Mer miasta, Ihor Poliszczuk, przekazał, że użyto aż 15 dronów kamikadze oraz sześciu rakiet, co wskazuje na wysoką skalę operacji militarnej.
Z kolei w Tarnopolu zniszczono obiekty przemysłowe i infrastrukturę. Miasto zmaga się z brakiem prądu i ograniczeniami w dostawie wody. Mer Tarnopola, Serhij Nadał, poinformował, że pięć osób zostało rannych, a wszystkim udzielono niezbędnej pomocy medycznej. „Część miasta została pozbawiona elektryczności, a woda jest dostarczana z przerwami” – napisał na Telegramie.
Oprac. Jakub Sadkowski, źródło: PAP