- Prezydent Trump niespodziewanie wzywa Republikanów do ujawnienia wszystkich akt sprawy Jeffreya Epsteina, co stanowi zwrot w jego dotychczasowej polityce.
- Zmiana stanowiska prezydenta wywołała napięcia w partii, prowadząc do konfliktu z kongresmenką Marjorie Taylor Greene.
- Co skłoniło Trumpa do zmiany zdania i jakie mogą być konsekwencje tej decyzji dla Partii Republikańskiej?
Trump zmienia stanowisko i wzywa Republikanów do ujawnienia akt sprawy Jeffreya Epsteina
Prezydent USA Donald Trump niespodziewanie wezwał Republikanów w Izbie Reprezentantów do poparcia pełnego ujawnienia akt dotyczących skazanego za przestępstwa seksualne miliardera Jeffreya Epsteina. To zwrot o 180 stopni, bo dotąd prezydent konsekwentnie naciskał na członków swojej partii, by blokowali ustawę w tej sprawie.
„Republikanie w Izbie Reprezentantów powinni zagłosować za ujawnieniem akt Epsteina, ponieważ nie mamy nic do ukrycia” – napisał Trump na portalu Truth Social. W wpisie ponownie zaatakował Demokratów, których oskarżył o „szwindel” i próbę odwrócenia uwagi od sukcesów Republikanów. Jednocześnie zasugerował, że część polityków jego partii jest „wykorzystywana” przez przeciwników politycznych. Dodał jednak, że Izba ma prawo otrzymać wszystkie dokumenty, które jej „należą się według prawa”.
Dotychczas administracja Trumpa przekonywała, że pełne ujawnienie akt nie jest możliwe ze względów prawnych. Mimo to presja Białego Domu okazała się nieskuteczna – czterech republikańskich kongresmenów podpisało petycję Demokratów wymuszającą przeprowadzenie głosowania. Ma się ono odbyć w nadchodzącym tygodniu, a poparcie dla inicjatywy wydaje się przesądzone, niezależnie od zmieniającego się stanowiska prezydenta. Dalsze losy ustawy pozostają jednak niepewne, bo wymaga ona jeszcze zgody Senatu i podpisu głowy państwa.
Ponad 30 tys. ujawnionych dokumentów dot. Jeffreya Epsteina
Resort sprawiedliwości ujawnił dotąd około 30 tysięcy stron dokumentów, jednak dużą część z nich ocenzurowano. Sytuację dodatkowo komplikuje nowe śledztwo, które Trump nakazał wszcząć wobec Billa Clintona oraz innych Demokratów mających — jego zdaniem — powiązania z Epsteinem. W związku z tym departament może odmówić publikacji dokumentów objętych dochodzeniem.
Zmiana stanowiska prezydenta wywołała napięcia w jego własnym obozie. Trump popadł w konflikt z jedną ze swoich dotychczasowych sojuszniczek, kongresmenką Marjorie Taylor Greene. W piątek prezydent publicznie wycofał wobec niej poparcie, określając ją mianem „zdrajczyni”. Greene ujawniła w CNN, że po atakach ze strony Trumpa zaczęła otrzymywać pogróżki.
Prezydent, pytany o jej słowa na lotnisku na Florydzie, bagatelizował sprawę. „Nie sądzę, by jej życie było zagrożone. Szczerze mówiąc, nie sądzę, by ona kogokolwiek obchodziła” – stwierdził.
Źródło: PAP