Ograniczenia na 40 lotniskach
Federalna Administracja Lotnictwa zdecydowała o wprowadzeniu ograniczeń w ruchu lotniczym na 40 największych amerykańskich lotniskach. W piątek objęły one około 4 procent lotów, jednak według zapowiedzi w kolejnych dniach mogą wzrosnąć nawet pięciokrotnie. To efekt narastających problemów kadrowych i braku wynagrodzeń dla tysięcy pracowników federalnych, w tym kontrolerów lotów, którzy mimo braku wypłat nadal pełnią służbę.
Jak informuje serwis FlightAware, w piątek odwołano co najmniej 800 połączeń. Najbardziej dotknięte są linie American Airlines i United Airlines, które borykają się z rosnącą liczbą opóźnień i niezadowolonych pasażerów.
Rosnące ryzyko i ostrzeżenie ministra
Szef resortu transportu Sean Duffy zapowiedział w środę ograniczenie ruchu lotniczego o 10 procent, jednak w praktyce wprowadzane jest ono stopniowo. – Nie wykluczam, że w najbliższych dniach ograniczenia sięgną 15, a nawet 20 procent – przyznał w piątek. Duffy ostrzegł też przed „masowym chaosem” w amerykańskiej przestrzeni powietrznej.
Minister podkreślił, że priorytetem jego resortu jest bezpieczeństwo pasażerów, a decyzje o redukcjach ruchu wynikają z realnych danych, a nie z politycznych motywacji. – Nie chodzi o politykę, chodzi o bezpieczeństwo. Kontrolerzy pracują bez wynagrodzenia, a to zwiększa ryzyko błędów – dodał.
Chaos, który nie skończy się wraz z shutdownem
Eksperci ostrzegają, że nawet zakończenie budżetowego paraliżu nie oznacza natychmiastowego powrotu do normalności. FAA przewiduje, że potrzeba będzie co najmniej kilku dni, by przywrócić pełną przepustowość lotnisk i zorganizować grafik pracy kontrolerów.
W międzyczasie linie lotnicze już liczą straty, które mogą sięgnąć dziesiątek milionów dolarów. Dla pasażerów oznacza to kolejne opóźnienia, zmiany rezerwacji i długie godziny oczekiwania na lotniskach.
Zobacz także: Ruszyły bezpłatne szkolenia obronne. Pierwsze na Lubelszczyźnie już w tym miesiącu