Rosja testuje granice
Estońskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych potwierdziło, że rosyjskie samoloty pojawiły się w przestrzeni powietrznej bez zgłoszonego planu lotu, z wyłączonymi transponderami i bez jakiejkolwiek łączności z estońską kontrolą ruchu lotniczego. Naruszenie miało miejsce w pobliżu wyspy Vaindloo – najdalej wysuniętego na północ punktu Estonii, położonego około 100 km na północny wschód od Tallina.
Szef dyplomacji Margus Tsahkna ostro skomentował incydent. – Rosja naruszyła już w tym roku przestrzeń powietrzną Estonii czterokrotnie, co samo w sobie jest nie do zaakceptowania. Jednak dzisiejsze wtargnięcie, gdy trzy myśliwce wleciały w naszą przestrzeń powietrzną, jest bezczelnością bez precedensu – oświadczył minister.
Estońskie władze podkreślają, że podobne działania Moskwy są coraz częstsze i stanowią świadome testowanie odporności państw NATO. Tallin oczekuje, że społeczność międzynarodowa odpowiednio zareaguje na rosnącą agresję Rosji.
Nasilenie presji na Kreml
Według Tsahkny prowokacje w przestrzeni powietrznej wymagają zdecydowanej odpowiedzi. – Coraz częstsze próby testowania granic i rosnąca agresja Rosji muszą spotkać się z szybkim nasileniem presji politycznej i gospodarczej wobec Kremla – zaznaczył.
Estońska nota protestacyjna została przekazana przedstawicielowi rosyjskiej ambasady. To kolejny dyplomatyczny krok Tallina, który od miesięcy alarmuje o coraz bardziej agresywnych działaniach Moskwy w rejonie Morza Bałtyckiego.
Eksperci zwracają uwagę, że incydent z udziałem trzech MiG-31 różni się skalą od wcześniejszych przypadków naruszenia przestrzeni powietrznej – zwykle były to pojedyncze maszyny. Tym razem Rosja wysłała formację myśliwców przeznaczonych do działań na dużych wysokościach i o dalekim zasięgu.
- Dziś rano rosyjskie samoloty naruszyły estońską przestrzeń powietrzną. NATO natychmiast zareagowało i (je - PAP) przechwyciło. To kolejny przykład lekkomyślnego zachowania Rosji i możliwości reagowania NATO - napisała Hart na platformie X.
Według estońskich służb rosyjskie myśliwce nie miały planów lotu, a ich transpondery były wyłączone. Nie nawiązały również dwukierunkowej łączności radiowej z estońską kontrolą ruchu lotniczego.
Zobacz także: Obiekt latający uderzył w dom w Wyrykach