Rosyjski żołnierz poddał się stronie ukraińskiej

i

Autor: https://www.facebook.com/victor.andrusiv Rosyjski żołnierz poddał się stronie ukraińskiej

Rosyjski żołnierz poddał się Ukraińcom. Miał ze sobą przydatny "prezent"

2022-03-23 10:54

Członek ukraińskiego MSW opisuje przypadek rosyjskiego żołnierza, który poddał się na polu walki. Co ciekawe, po wojnie zostanie on wynagrodzony "podarek", który miał dla ukraińskiej armii. Więcej na ten temat w naszym artykule.

Rosyjskie wojsko od początku inwazji na Ukrainę ponosi ogromne straty w ludziach i sprzęcie. Eksperci twierdzą, że to konsekwencja nieprzygotowania, braku odpowiedniego przeszkolenia, chaosu w kadrach dowódczych i przestarzałego wyposażenia. Z tego powodu morale w armii jest na bardzo niskim poziomie. W takiej sytuacji stronie ukraińskiej łatwo jest zachęcić żołnierzy najeźdźcy do poddania się. Tak stało się w przypadku Miszy, Rosjanina, który oddał się w ręce Ukraińców. Co ciekawe, mężczyzna najpewniej będzie mógł ubiegać się o ukraińskie obywatelstwo i dostanie nagrodę pieniężną za... przekazanie czołgu. Więcej na ten temat przeczytacie w dalszej części naszego artykułu.

KUCHNIA WŁOSKA - dlaczego kochamy włoską kuchni?

Victor Andrusiv: "Rosyjski żołnierz podarował nam czołg"

Całą historie opisał na Facebooku Victor Andrusiv, doradca szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukrainy. W poście napisał, że policja od kilku tygodni identyfikuje numery telefonów używanych przez Rosjan. Dzięki temu na komórki wojskowych regularnie wysyłane są SMS-y z instrukcją, jak się poddać i przekazać sprzęt. Z tych porad postanowił skorzystać Misza - kierowca czołgu.

Misza zadzwonił do nas kilka dni temu - pisze Andrusiv - Przekazaliśmy informacje na jego temat do GUR MO. Wyznaczono mu miejsce, w którym miał się pojawić. Trafił tam. Dzięki obserwacji z drona stwierdzono, że przyjechał sam, a cała akcja nie jest zasadzką. Miszą zajęły się służby specjalne, zaś jego czołg wykorzysta ukraińska armia. 

Misza nie widział sensu dalszej walki, a bał się wracać do Rosji

Przypadek Miszy jest dowodem na fatalną sytuację rosyjskiej armii. Okazało się bowiem, że z całej załogi czołgu został tylko on. Reszta uciekła do domu. Żołnierz nie widział sensu w walce, lecz bał się podjąć próbę przedostania się do ojczyzny, gdyż dowódca groził za to rozstrzelaniem. Z relacji jeńca wynika, że rosyjskim żołnierzom prawie skończyły się zapasy, poziom zdemoralizowania jest ogromny, a dowództwo działa chaotycznie i jest praktycznie nieobecne na polu.

Nagroda za czołg

Andrusiv zapewnia, że Misza przetrzymywany jest obecnie w komfortowych warunkach, w miejscu z telewizorem, telefonem, kuchnią i prysznicem. Po wojnie może zaś liczyć na nagrodę w wysokości 10 000 dolarów za przekazanie czołgu. Ponadto będzie mógł ubiegać się o ukraińskie obywatelstwo. Post doradcy szefa ukraińskiego MSW zamieszczamy poniżej.