Na zdjęciu z 24 bm. Polski astronauta Sławosz Uznański-Wiśniewski podczas pożegnania astronautów w Centrum Kosmicznym Johna F. Kennedy’ego na przylądku Canaveral

i

Autor: PAP/Leszek Szymański

Wydarzenia

Mama Sławosza Uznańskiego o jego locie w kosmos: „Jestem dumna i wzruszona”

2025-06-25 11:16

W poruszającym wywiadzie dla serwisu tuolawa.pl Maja Marquardt-Uznańska – mama Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego – opowiada o emocjach towarzyszących pierwszemu lotowi jej syna na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Mówi o dumie, wzruszeniu i lęku, ale też o ogromnym wsparciu, jakie otrzymał od bliskich i całego środowiska naukowego.

Czułość zamiast patosu i matczyna duma

W rozmowie z serwisem tuolawa.pl Maja Marquardt-Uznańska zdradza, że choć jej syn miał już kilka prób startu, nigdy się z nim naprawdę nie pożegnała. – Żegnania się nie było – przyznaje. Zamiast wzniosłych słów, mówi mu po prostu: – Trzymaj się, Sławoszku! Dbaj o siebie! – co stało się ich nieformalnym rytuałem.

Podkreśla, że nie unika trudnych tematów, w tym rozmów o ryzyku i sytuacjach awaryjnych. – Nie jestem zwolenniczką patetycznych pożegnań, choć czasem popłakuję w domu. Ostatnią rzeczą, której Sławosz teraz potrzebuje, to płacząca matka – dodaje z wyczuwalną czułością i realizmem.

Mama astronauty nie kryje dumy z syna. Opowiada o latach poświęceń i wspólnych wysiłków: – Musiałam go wozić co tydzień nad Zalew Zegrzyński na żeglarstwo, 180 km w jedną stronę. A przecież jeszcze książki, historia, jazda na nartach... – wspomina. Jej celem było wychowanie wrażliwego, ciekawego świata człowieka. – Sławosz jest pomocny i empatyczny. Taki po prostu jest – mówi z przekonaniem.

Wzruszające wsparcie przed startem

Na Florydę przyjechało ponad 80 osób z różnych krajów, by wesprzeć Sławosza przed jego historycznym lotem na ISS. Jak relacjonuje w wywiadzie dla tuolawa.pl jego mama, odbyło się symboliczne pożegnanie z całą międzynarodową załogą. Przez kwarantannę uczestnicy musieli zachować dystans, ale każda delegacja przygotowała specjalny gest wsparcia.

– To, co zrobili Polacy, było mistrzostwem świata – wspomina Maja Marquardt-Uznańska. Polacy zaśpiewali przerobioną wersję piosenki z Męskiego Grania – utworu bliskiego Sławoszowi. – Wzruszył się. On jest bardzo wrażliwy – opowiada, podkreślając, że choć syn nie płacze, – łezka w oku się zakręciła.

Chociaż spotkania z synem były ograniczone do rozmów z odległości 8 metrów i kontaktu przez komputer, jego spokój i profesjonalne podejście do kolejnych przesunięć startu były dla niej źródłem wewnętrznego spokoju. – On wie, że opóźnienia to kwestia bezpieczeństwa. Jest gotowy do tej misji – zapewnia.

Misja naukowa i rozmowy z orbity

Jak wynika z rozmowy dla tuolawa.pl, astronauta będzie mógł kontaktować się z wybranymi pięcioma bliskimi osobami – w tym z żoną, rodzicami i bratem z bratową. Prawdopodobnie raz w tygodniu zadzwoni na Ziemię z orbity. – To on będzie się z nami kontaktował. My nie możemy do niego zadzwonić – tłumaczy matka.

Porównując swoje emocje, Maja Marquardt-Uznańska przywołuje wspomnienie z dzieciństwa: – Gdy miałam 6 lat i leciałam sama do Berlina, moja mama – która nigdy wcześniej nie była w samolocie – bardzo to przeżywała. Dziś ja czuję to samo, bo nigdy nie leciałam rakietą. To ten sam lęk matki, tylko w nowoczesnej formie – opowiada obrazowo.

Zapewnia jednak, że szanuje wybór syna i jego pragnienie naukowego spełnienia. – On chce zweryfikować w kosmosie to, co wcześniej analizował teoretycznie. To jego droga i jego cel – podkreśla. Mimo ogromnych emocji pozostaje spokojna i pełna wiary w jego misję.

Oprac. Marcin Paczkowski, źródło: tuolawa.pl.

Pierwszy Polak w kosmosie. Tak wyglądała misja Mirosława Hermaszewskiego

Start rakiety SHORT