Trudny początek i niespodziewana porażka w pierwszym secie
Świątek rozpoczęła mecz bardzo dobrze, obejmując prowadzenie 4:1. Wydawało się, że mecz będzie dla niej jedynie formalnością. Amerykanka, która do turnieju dostała się dzięki „zamrożonemu rankingowi” i obecnie zajmuje 208. miejsce w rankingu WTA, zaskoczyła jednak poziomem gry i skutecznością przy siatce.
Polka popełniała zbyt wiele niewymuszonych błędów – aż 17 w pierwszym secie – co przy bezbłędnej i konsekwentnej postawie McNally zaowocowało niespodziewanym wynikiem 5:7.
Powrót do gry i pełna dominacja
Drugi set to już zupełnie inna historia. Świątek wróciła do swojego rytmu, zredukowała błędy i szybko objęła prowadzenie 4:1. Tym razem nie pozwoliła sobie na chwilę dekoncentracji i pewnie wygrała partię 6:2.
W trzecim secie Polka nie pozostawiła rywalce żadnych złudzeń. McNally była zmuszona do grania pod presją i mimo efektownych zagrań – w tym obrony piłki zza pleców, która wzbudziła aplauz – nie zdołała przeciwstawić się dominacji liderki z Raszyna. Świątek wygrała pięć pierwszych gemów i ostatecznie zamknęła mecz wynikiem 6:1.
Czas na Collins
W trzeciej rundzie Świątek zmierzy się z Danielle Collins. Będzie to ich dziesiąte starcie. Polka prowadzi w bilansie 7:2, ale przegrała ich ostatni mecz w Rzymie. Amerykanka to doświadczona zawodniczka, jednak Świątek z pewnością przystąpi do meczu jako faworytka.
Wimbledon wciąż do zdobycia
Dotychczas najlepszym wynikiem Świątek w Wimbledonie był ćwierćfinał w 2023 roku. Teraz ma szansę poprawić ten rezultat. W pierwszej rundzie pokonała Polinę Kudiermietową 7:5, 6:1, a mecz z McNally pokazał, że nawet po trudnym początku potrafi odwrócić losy spotkania i kontrolować wydarzenia na korcie.
Wynik meczu 2. rundy:
- Iga Świątek (Polska, 8) – Caty McNally (USA) 5:7, 6:2, 6:1.
Opracował: Dawid Piątkowski, źródło: PAP