- Prezydenci USA i Ukrainy mogą spotkać się we wrześniu w Nowym Jorku podczas sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
- Donald Trump nadal dąży do zawieszenia broni, jednak jego cierpliwość ma granice, a strategia budzi kontrowersje.
- W przeszłości Trump publicznie krytykował prezydenta Zełenskiego, co doprowadziło do napięć w relacjach USA-Ukraina.
- Czy spotkanie w Nowym Jorku przyniesie przełom w dążeniu do pokoju, czy będzie kolejnym aktem politycznego teatru?
Jak poinformowała agencja AFP, powołując się na słowa Marco Rubio z jego wizyty w Izraelu, do wyczekiwanego spotkania obu prezydentów może dojść w Nowym Jorku. Okazją ma być debata generalna na 79. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych, która rozpoczyna się 24 września.
Sekretarz stanu USA zapewnił, że Donald Trump nie porzucił swojego ambitnego celu, jakim jest doprowadzenie do zawieszenia broni między Kijowem a Moskwą. "Będzie nadal próbował. Jeśli pokój jest możliwy, chce go osiągnąć" - stwierdził Rubio. Jednocześnie zaznaczył, że cierpliwość amerykańskiego prezydenta ma swoje granice. "W pewnym momencie prezydent może dojść do wniosku, że to niemożliwe. Jeszcze do tego nie doszedł, ale może do tego dojść" - dodał.
Gra o pokój czy gra na czas?
Administracja Trumpa od miesięcy wysyła sprzeczne sygnały. Z jednej strony prezydent wielokrotnie groził nałożeniem dotkliwych sankcji na Rosję, jeśli Władimir Putin nie przerwie inwazji. Z drugiej, jak przypomina AFP, do tej pory nie zrealizował tych gróźb, mimo że Moskwa kontynuuje ataki.
Marco Rubio przedstawił zaskakującą interpretację tej strategii. Jego zdaniem, powstrzymując się od ostatecznych kroków, Donald Trump utrzymuje pozycję jedynego światowego lidera, który może skutecznie pośredniczyć w rozmowach pokojowych. "Gdyby (Trump) wycofał się lub nałożył sankcje na Rosję i powiedział "koniec", to na świecie nie byłoby nikogo, kto mógłby pośredniczyć w zakończeniu wojny" - tłumaczył sekretarz stanu.
Cień dawnych urazów i publicznej reprymendy
Zapowiedź spotkania budzi ogromne emocje, zwłaszcza w kontekście burzliwej przeszłości w relacjach obu przywódców. Agencja AFP przypomina, że Donald Trump, obejmując urząd, butnie zapowiadał, że jest w stanie zakończyć wojnę w Ukrainie w ciągu 24 godzin. Jednocześnie wielokrotnie krytykował swojego poprzednika, Joe Bidena, za skalę pomocy militarnej przekazywanej Kijowowi.
Punktem kulminacyjnym napięć była lutowa wizyta prezydenta Zełenskiego w Białym Domu. Wówczas, ku zdumieniu sojuszników, Donald Trump i wiceprezydent J.D. Vance publicznie zganili ukraińskiego lidera, zarzucając mu niewdzięczność. Bezpośrednio po tym incydencie USA na krótko zawiesiły wsparcie wojskowe i wymianę danych wywiadowczych z Kijowem.
Teraz świat będzie z zapartym tchem obserwował, czy nadchodzące spotkanie w Nowym Jorku otworzy nowy rozdział w tych trudnych relacjach i czy rzeczywiście przybliży perspektywę pokoju, czy też okaże się kolejnym aktem politycznego teatru na najwyższym szczeblu.
