Ludzie sfrustrowani pandemią wyżywają się na ratownikach medycznych. Jesteśmy hejtowani

i

Autor: archiwum serwisu Zdjęcie poglądowe

Ludzie sfrustrowani pandemią wyżywają się na ratownikach medycznych. "Jesteśmy hejtowani"

2021-04-06 8:48

Ślązakom puszczają nerwy, dostaje się mocno ratownikom medycznym. Z powodu fatalnej sytuacji pandemicznej w regionie brakuje karetek. Aż 70 procent wyjazdów karetek dotyczy pacjentów covidowych. W przypadku wezwań innych niż te związane z koronawirusem ratowników brakuje. A to powoduje frustracje. Szczegóły w naszym materiale.

Ślązakom puszczają nerwy, dostaje się mocno ratownikom medycznym. Z powodu fatalnej sytuacji pandemicznej w regionie brakuje karetek. Ponad 70 proc. wyjazdów śląskiego pogotowia dotyczy chorych na Covid 19. Śląskie karetki zajmują też pacjenci których transportuje się z śląskich szpitali do lecznic w sąsiednich województwach. To sprawia, że brakuje ratowników do wezwań poza covidowych.

- Ludzie się na nas wyżywają – mówi Piotr Szwedziński, ratownik, wiceszef stacji pogotowia ratunkowego w Katowicach.

Jesteśmy w jakiś sposób hejtowani i wyzywani. Niestety ludzi ogarnia frustracja, nie umieją uzyskać pomocy, nie wiedzą co zrobić. Wtedy dają upust złości. To spada na nas. I my staramy się to rozumieć, bo wiemy, że ludzie są źli przede wszystkim na system, z którym wszyscy się mierzymy - mówi Piotr Szwedziński.

Na Śląsku średnie oczekiwanie na pogotowie ratunkowe w wielu miastach to 3-5 godzin. Ratownicy medyczni zapewniają, że nikt bez pomocy nie zostaje, ale apelują żeby wzywać pogotowie wyłącznie w sprawach zagrożenia życia. Śląsk od tygodnia utrzymuje się w czołówce nowych zakażeń. Minionej doby wykryto 1734 zakażenia.

Krzysztof Krawczyk nie żyje