Nocne niebo w listopadzie zachwyci ciekawym zjawiskiem. Następna taka okazja za 1000 lat

2025-10-30 11:06

Na niebie pojawił się kosmiczny hit tej jesieni. Kometa C/2025 A6 Lemmon zachwyca swoim zielonkawym blaskiem i delikatnym warkoczem, a ci, którzy mieli szczęście spojrzeć w niebo pod koniec października, mogli zobaczyć ją nawet gołym okiem. To prawdziwa gratka dla fanów astronomii. Kolejny raz taką okazję będziemy mieć dopiero za ponad tysiąc lat!

niebo

i

Autor: Julia Mościńska/ Canva.com

Choć komety towarzyszą ludzkości od tysięcy lat, niewiele z nich zbliża się do Ziemi na tyle, by można je było podziwiać bez teleskopu. Większość przemyka gdzieś daleko w przestrzeni kosmicznej, pozostając niewidoczna dla ludzkiego oka. Znana, słynna kometa Halleya powraca raz na kilkadziesiąt lat, ale Lemmon bije ją na głowę. Kolejny raz zawita w pobliżu naszej planety dopiero około roku 3175. Jej historia jest niezwykła, bo została odkryta dopiero w styczniu 2025 roku przez astronomów z obserwatorium Mount Lemmon Survey w Arizonie, a już kilka miesięcy później stała się bohaterką zdjęć i obserwacji na całym świecie.

Nie bez powodu. To obiekt wyjątkowo jasny, o charakterystycznej zielonkawej komie i "cytrynowym” odcieniu, który sprawił, że internauci nazwali ją "kosmiczną cytryną”.

Zobacz też: Jesienna chandra? Psycholog podpowiada, jak odzyskać równowagę i czas dla siebie

ESKA MUSIC TOUR - KOŁOBRZEG

Kometa Lemmon

Największe emocje wzbudziła noc z 21 października, kiedy kometa Lemmon znalazła się najbliżej Ziemi, czyli około 90 milionów kilometrów od nas. Wtedy można ją było dostrzec nisko nad północno-zachodnim horyzontem, w pobliżu gwiazdy Arktur z gwiazdozbioru Wolarza. Osoby obserwujące niebo z dala od miejskich świateł mogły zobaczyć delikatny, zielonkawy blask z warkoczem skierowanym ku górze.

Z kolei 8 listopada kometa osiągnie peryhelium, czyli punkt orbity najbliższy Słońcu. Wtedy znajdzie się nawet bliżej naszej gwiazdy niż Merkury, około 79 milionów kilometrów od Słońca (0,52 jednostki astronomicznej). Niestety, obserwacje w tym czasie będą już trudniejsze, ponieważ Lemmon świecić będzie niżej, a na dodatek przeszkadzać zacznie pełnia Księżyca przypadająca na 5 listopada.

Zbliżenie do Słońca oznacza, że kometa utraci część swojego materiału, przez co jej orbita ulegnie skróceniu. Zamiast 1350 lat, kolejny pełny obieg zajmie jej około 1150 lat. To oznacza, że następny raz odwiedzi okolice Ziemi dopiero za ponad tysiąc lat.

Dlatego właśnie astronomowie apelują, że jeśli pogoda dopisze, warto spróbować zobaczyć ją jeszcze teraz. Najlepszy moment na obserwację to dwie godziny po zachodzie Słońca, oczywiście z dala od miejskich świateł, w miejscu z dobrze odsłoniętym zachodnim horyzontem. W połowie listopada kometa przeniesie się już na niebo południowe i z Polski zniknie.

Zobacz galerię: Te znaki zodiaku uwielbiają luksus. Mogłyby cały dzień leżeć i delektować się pięknem