Joanna Kołaczkowska odeszła w nocy z 16 i 17 lipca 2025 roku. O śmierci wybitnej artystki kabaretowej poinformowali koledzy z Kabaretu Hrabi, z którym była związana od 2002 roku. Pożegnanie Joanny Kołaczkowskiej, zgodnie z jej prośbą, pozbawione było patosu. Uroczystości podzielono na dwie części - najpierw o godzinie 11:00 odprawiono mszę żałobną w Kościele św. Karola Boromeusza w Warszawie, a o 12:30 rozpoczęła się uroczystość świecka w sali ceremonialnej Cmentarza Wojskowego na Powązkach. Joannę Kołaczkowską żegnali bliscy, przyjaciele, a także fani jej niebywałego talentu. Nie zabrakło także wzruszających przemówień, w których między innymi Szymon Majewski, Artur Andrus i Edyta Bartosiewicz wspomnieli ich osobistą relację z artystką.
Zobacz także: Taka naprawdę była Joanna Kołaczkowska. Jej słowa i uśmiech towarzyszyły żałobnikom
Żałobnicy, bijąc brawo na kolanach pożegnali Joannę Kołaczkowską
Podczas uroczystości pogrzebowych atmosfera była pełna smutku i wzruszenia. W homilii wspominano Joannę Kołaczkowską jako osobę niezwykle ciepłą, inteligentną i obdarzoną wyjątkowym poczuciem humoru, które przez lata rozweselało publiczność. Podkreślano jej talent aktorski i wkład w rozwój polskiej sceny kabaretowej. W imieniu rodziny i przyjaciół głos zabrał także Dariusz Kamys - współzałożyciel Kabaretu Hrabi, a prywatnie szwagier zmarłej. Jego słowa wywołały łzy wzruszenia wśród zgromadzonych.
Jesteśmy tu, chociaż wcale tego nie chcemy. Bo nie tak miało być. Nie w tym terminie, nie w tej sali i nie w tych okolicznościach - rozpoczął swoją wypowiedź Kamys.
Jednak, to co zdarzyło się później, sprawiło, że żałobnicy nie mogli powstrzymać łez. Artysta wspomniał, iż Joanna Kołaczkowska w jednym z wywiadów opowiedziała o tym, jak ludzie reagują na ich występy. Kołaczkowska zrelacjonowała to w skali od jeden do pięciu, gdzie ludzie bili brawo na stojąco. Wówczas została zapytana przez dziennikarza, czy jest szóstka.
Odpowiedziałaś, że to już chyba brawa na klęcząco, ale nam to się nigdy nie zdarzyło. Może trochę żartem, a może nie. Dla Ciebie - powiedział Dariusz Kamys, po czym uklęknął i zaczął bić brawo.
Żałobnicy obecni podczas uroczystości poszli w jego ślady i na klęcząco brawami oddali hołd zmarłej artystce. Odejście Joanny Kołaczkowskiej to ogromna strata dla polskiej kultury. Jej talent, dowcip i niezapomniane kreacje sceniczne na zawsze pozostaną w naszej pamięci.