Spis treści
Córka Friza i Wersow bardzo szybko zadebiutowała w internecie. Jej rodzice, podczas wakacji na Bali obiecali swoim widzom, że początkowo będą pokazywać twarz Mai. W późniejszym czasie dziewczynka sama zdecyduje, czy chce funkcjonować wizerunkiem w sieci. Influencerzy po ośmiu dniach od narodzin opublikowali w sieci filmik zatytułowany "Narodziny Mai". Pojawił się on na kanale Weroniki Sowy i możliwe, iż cieszył się jeszcze większą popularnością niż wideo z ogłoszenia ciąży. Za jego sprawą dowiedzieliśmy się, jak wyglądały ostatnie godziny przed poznaniem córeczki, a także dowiedzieliśmy się, jakie emocje targały młodymi rodzicami. Pokazano także reakcję psów na nową domowniczkę. Ten film wzruszał, dostarczył dużo radości fanom, ale także rozśmieszył. Okazało się, że na miniaturce materiału pojawił się rażący błąd, który błyskawicznie dostrzegli internauci.
Córka Wersow i Friza ma pokój marzeń! Tak wygląda przytulny kącik Małej M
Wersow - wpadka z miniaturką
Wpadka Wersow została bardzo szybko naprawiona, jednak nie umknęła ona uwadze czujnych widzów. Choć najłatwiej jest zrzucić winę na popularną influencerkę, to ostatecznie nie ona ma wpływu na to, jak wyglądają miniaturki. Od zrobienia osobnego zdjęcia jest operator kamery, a od montażu zupełnie inna ekipa. To właśnie w tamtym momencie doszło do zabawnej pomyłki. Choć byli też tacy, którzy pisali, iż Weronika Sowa powinna kontrolować to, co dodawane jest na jej kanał. Inni natomiast stwierdzili bez pokrycia: "Ona widziała tę miniaturkę, zanim dodała film, więc sama nie wie, jak się pisze", brzmi jeden z komentarzy.
Nie tylko Wersow i Friz zostali ostatnio rodzicami. Te gwiazdy także urodziły w 2023 roku
Mimo, że Weronika Sowa wspominała iż ma czasami "Baby Brain" i dłużej musi się zastanowić nad niektórymi rzeczami, to jednak nie ona jest winna tej wpadce. Początkowo na miniaturce widniał rażący napis "Narodziny Maji". Powinno być oczywiście "Narodziny Mai". Osoby, które dostrzegły ten błąd momentalnie zaczęły oznaczać Friza. Ten szybko zareagował i po kilkunastu minutach miniaturka była bez błędu. Przy okazji zostało dodane zupełnie inne, naszym zdaniem bardziej chwytliwe zdjęcie.
Friz niedawno opowiedział dość zabawną historię z Urzędu Stanu Cywilnego. Wybrał się tam, by zarejestrować narodziny córki. Gdy podszedł do okienka, chciał podać imię i nazwisko, to obsługująca go urzędniczka powiedziała, że doskonale zna imię jego dziecka. Widocznie śledzi losy Karola Wiśniewskiego i Weroniki Sowy. "Ten moment, kiedy w urzędzie nie musisz podawać imienia, jakie ma mieć wasze dziecko, bo pani mówi: 'Jakie imię, to wszyscy wiemy', napisał na Instagramie szczęśliwy tata.
Listen on Spreaker.
