Szokujące zachowanie na koncercie białoruskiego rapera w Warszawie. "Bydło"

2025-08-10 21:35

Max Korzh (Maks Korż), popularny białoruski wokalista, wystąpił w sobotę 9 sierpnia na Stadionie Narodowym w Warszawie. W wydarzeniu wzięło udział ok. 60 tys. osób, a sytuacja w pewnej chwili całkowicie wymknęli się spod kontroli. Interweniowały służby, a internet zalała fala szokujących relacji z koncertu.

Max Korzh (Maks Korż) to pochodzący z Białorusi raper, który w ostatnim czasie cieszy się nie lada popularnością. Swoimi tekstami trafia do serc słuchaczy, a do tego otwarcie sprzeciwia się reżimowi Łukaszenki i od początku potępia rosyjską inwazję na Ukrainę.

Dantejskie sceny na PGE Narodowym. Koncert Maxa Korzha wymknął się spod kontroli

W ubiegłym roku Max Korzh zaliczył udaną trasę koncertową po Europie, a teraz zawitał do Polski. W sobotę 9 sierpnia zagrał na PGE Narodowym, a bilety na koncert wyprzedały się w zaledwie kilka minut. Wydarzenie, w którym wzięło udział ok. 60 tys. osób, wymknęło się jednak spod kontroli.

Jeszcze przed startem koncertu Maxa Korzha publika oszalała. A przynajmniej jej część, pozostali byli przerażeni i nie kryli szoku relacjonując to, co zaszło na stadionie. Fani rapera zaczęli przeskakiwać przez barierki oddzielające trybuny od płyty. Na płycie rozpętał się chaos, a ochrona usiłowała zapanować nad rozemocjonowanym, agresywnym tłumem. W pewnej chwili zagrożono nawet, że koncert zostanie odwołany. Ostatecznie Max Korzh wystąpił jednak na scenie, ale z 1,5 godzinnym opóźnieniem.

Bydło. Co tam się w ogóle działo!

Boże byłam tyle razy na Narodowym i nigdy nie było takiej trzody :O Zero szacunku do organizatorów i ochrony.

Na żadnym koncercie niczego takiego nie widziałam.

Pracuję na Narodowym i po raz pierwszy była taka patola.

Poszli w kapciach i piżamach przez Warszawę. Krzyczeli: „Chcemy spać!”