- Premier Donald Tusk w piątkowym wystąpieniu w Sejmie określił inspirowane przez Rosję akcje dywersyjne mianem "państwowego terroryzmu".
- Zdaniem szefa rządu, jest to nowy etap wojny hybrydowej, której celem jest destabilizacja Polski.
- Donald Tusk podkreślił, że wrogie działania Kremla nasiliły się do bezprecedensowego poziomu, zagrażając bezpieczeństwu państwa i życiu ludzi.
- Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Radia ESKA.
Nowy etap wojny hybrydowej
Premier Donald Tusk zabrał głos po wznowieniu piątkowych obrad Sejmu, aby odnieść się do bieżących zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa. Jak podkreślił, ostatnie wydarzenia nie pozostawiają wątpliwości co do intencji Rosji. "ostatnie wydarzenia nie zostawiają miejsca na jakiekolwiek złudzenia: Rosja realizuje kolejny etap wojny hybrydowej, którego celem jest destabilizacja naszego państwa" – mówił szef rządu.
Premier mówi o "państwowym terroryzmie"
Według szefa rządu, wrogie działania prowadzone przez rosyjskie służby nasiliły się do bezprecedensowego poziomu. Premier wprost oskarżył Kreml o organizowanie operacji, które zagrażają bezpieczeństwu Polski i jej obywateli.
"Akcje dywersyjne od wielu miesięcy inspirowane i wprost organizowane przez służby Kremla przekroczyły ostatnio pewną krytyczną granicę i można już mówić wręcz o państwowym terroryzmie" - powiedział Tusk. Dodał również, że celem tych działań stały się zniszczenia, życie ludzi i destabilizacja podstaw państwa polskiego.
Nie wszyscy rozumieją powagę sytuacji
Donald Tusk zakończył swoje wystąpienie uwagą, że świadomość skali zagrożenia nie jest jeszcze powszechna. Premier jednocześnie zauważył, że nie wszyscy "zrozumieli powagę sytuacji i wyzwania, przed jakimi stanęliśmy".
Rosja chce nas osłabić od wewnątrz
Podczas swojego wystąpienia premier Donald Tusk zwrócił uwagę, że w ostatnim czasie Rosja zintensyfikowała działania wymierzone w Polskę. Wskazał, że ich celem jest nie tylko sianie zniszczenia, ale przede wszystkim destabilizacja państwa i osłabienie go od środka.
"Wysadzenie torów kolejowych, zniszczenie trakcji, potężna akcja dezinformacyjna i propagandowa temu towarzyszące, w tym słowa o partyzantce w Polsce, które wybrzmiały w Rosji, pobicie naszego ambasadora. To wszystko są ostatnie dni i godziny. Rosja za wszelką cenę chce nas osłabić, bo dziś Polska jest zbyt silna, by ją zaatakować wprost" - zaznaczył szef rządu.
Jak dodał, strategia Kremla jest w jego ocenie jednoznaczna. "Mamy być skłóceni z Europą, z Ukrainą i najważniejsze, skłóceni wewnętrznie" - mówił. Premier podkreślił, że realizacja tego scenariusza nie może się powieść. "Nie możemy dopuścić do tego, aby ten scenariusz, ani żadna jego część został zrealizowany. To zależy od nas samych i od nas wszystkich" - dodał.
"W czasie wojny głupota staje się zdradą"
Donald Tusk skierował również mocny apel do społeczeństwa i sceny politycznej, wzywając do jedności i odpowiedzialności w obliczu zagrożenia. Zaznaczył, że choć część osób świadomie działa na szkodę państwa, to jego słowa skierowane są przede wszystkim do tych, którzy błądzą lub nie rozumieją powagi sytuacji.
"Dlatego zwracam się jeszcze raz do każdej Polki, każdego Polaka i szczególnie do każdego na tej sali, w Pałacu Prezydenckim. Nie mówię do tych, którzy są po tamtej stronie, dla pieniędzy czy z innego powodu. Są straceni. Mówię do tych, co nie rozumieją, co dali się omotać kłamstwom, którzy błądzą. Opamiętajcie się, póki jeszcze jest czas. Mówię twardo, ale naprawdę z najlepszą wolą. To, co w spokojnych czasach jest głupotą, błędem czy grzechem zacietrzewienia, w czasie wojny staje się zdradą" - podkreślił premier.