Groszówki

i

Autor: freeimages.com/ Jerzy Müller Groszówki

Koniec z "będę winna grosika"? Ekspert: do 5000 złotych za problemy z wydawaniem reszty

2017-05-04 16:41

"Mogę być winna grosika?" - każdy z nas kiedyś usłyszał te słowa. Albo "nie mam wydać" i odmowę sprzedaży, jeżeli płaciliśmy dużym nominałem. Czy to zgodne z prawem? Według ekspertów Państwowej Inspekcji Handlowej - nie! Sprawdźcie szczegóły.

"Nie mam wydać!" - i co z tego? Zaskakująca opinia eksperta Państwowej Inspekcji Handlowej, że kupującego nie powinno obchodzić czy sprzedawca zapewnił sobie drobne, żeby przeprowadzić transakcję. Słowa "mogę być winna grosika?" które wielu klientów doprowadzają do wściekłości, zdaniem ekspertów są bezprawne. Sprawdźcie szczegóły i podstawę prawną ekspertów, a także w jakiej sytuacji sprzedawcy grozi aż 5000 złotych grzywny.

PIH: Wydawanie reszty - problem sprzedawcy!

Sprzedawca mówi, że nie ma jak wydać. Daje do wyboru, albo kupimy coś jeszcze, albo w ogóle nie kupimy. Niektórzy, jak donosi wręcz wywieszają kartki, że klient musi mieć odliczoną kwotę na zakupy, sugerując że jest to zapisane w Kodeksie Cywilnym. Okazuje się jednak, że problem z wydawaniem reszty ma sklep. Luiza Chmielewska, z Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Bydgoszczy, stwierdziła w pomorska.pl, że żądanie, by klient miał odliczone pieniądze na zakupy jest niezgodne z prawem. Płacić można dowolnymi banknotami i monetami (nawet okolicznościowymi, ale aktualnymi i dopuszczonymi do obiegu). Jeżeli sprzedawca odmawia w takiej sytuacji wydania towaru, to naraża się na karę za odmowę  sprzedaży bez uzasadnionej przyczyny, a za to grozi grzywna do od 20 do 5 tysięcy złotych.

Czy na pewno?

Opinia eksperta z PIH jest zaskakująca, bo do tej pory najczęstsze były opinie, że brak drobnych do wydania reszty jest "uzasadnioną przyczyną" i sprzedawca może odmówić sprzedaży jeżeli nie ma drobnych. "Każdy sprzedawca dbając o swoje interesy powinien być przygotowany. Jak nie doszło do transakcji, to sklep ma mniejszy utarg i traci klienta, który w przyszłości może nie będzie chciał tam zrobić zakupów - wyjaśniła w trojmiasto.pl Małgorzata Michocka z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zaznaczając, że nie jest to łamanie przepisów a jedynie działanie na własną szkodę, bo klient niechętnie wróci do takiego sklepu. Być może jednak opinia PIH to pierwszy krok do tego, aby łatwe wydawanie reszty nie było tylko dobrym obyczajem a zapisanym obowiązkiem sprzedawcy.

A która odpowiedź was najbardziej wkurza?