Wrzesień od lat kojarzy się fanom nowych technologii z jednym wydarzeniem – premierą kolejnych iPhone’ów. Tym razem Apple zaprasza na konferencję pod hasłem "Awe dropping". Event odbędzie się we wtorek, 9 września o godzinie 19:00 czasu polskiego (10:00 rano w Cupertino). Choć gigant z Doliny Krzemowej tradycyjnie nie zdradza, co dokładnie pokaże, nikt raczej nie ma wątpliwości, że główną atrakcją będą aż cztery warianty iPhone’a 17.
Transmisję można będzie śledzić zarówno na stronie Apple, jak i na oficjalnym kanale firmy na YouTube. A kto oglądał wcześniejsze premiery, ten wie – oprawa zawsze robi ogromne wrażenie.
Kiedy ruszy przedsprzedaż?
Apple jest firmą przewidywalną, przynajmniej jeśli chodzi o kalendarz premier. Od kilku lat schemat jest identyczny – przedsprzedaż zaczyna się w pierwszy piątek po prezentacji. Wszystko wskazuje na to, że i tym razem będzie podobnie. Preordery iPhone’a 17 wystartują w piątek, 12 września, prawdopodobnie o godzinie 14:00 czasu polskiego.
To oznacza, że już trzy dni po konferencji fani marki będą mogli kliknąć "kup teraz" i zarezerwować swój egzemplarz.
Kiedy nowe iPhone'y trafią do sklepów?
Jeśli Apple nie zmieni planu, 19 września (piątek) nowe iPhone’y trafią do regularnej sprzedaży. To także dzień, w którym pierwsze egzemplarze zamówione w przedsprzedaży zaczną trafiać do rąk klientów.
Dla wielu osób będzie to prawdziwe święto technologii – kolejki pod sklepami w największych miastach świata to już niemal tradycja.
Ile zapłacimy za nowości Apple'a?
Od kilku lat ceny iPhone’ów pozostawały bez zmian, jednak w tym roku sytuacja może się odwrócić. Z przecieków wynika, że Apple planuje lekką podwyżkę – od 50 do nawet 100 dolarów. Oznacza to, że podstawowy model iPhone 17 może kosztować 899 lub 999 dolarów.
Dobra wiadomość? Kurs dolara wobec złotówki jest obecnie najniższy od pięciu lat. W praktyce może to oznaczać, że polskie ceny pozostaną na podobnym poziomie co w ubiegłym roku lub wzrosną tylko symbolicznie.
Pozostaje pytanie: czy tym razem gigant z Cupertino zaskoczy nas czymś więcej niż tylko kosmetycznymi zmianami? Jedno jest pewne – wrzesień znów będzie należał do Apple.
