Grzegorz Dolniak u Mellera: "Śmieszne rzeczy z mojego życia same trafiają na scenę"

Co się stanie, gdy stand-up przestaje być tylko żartem, a staje się opowieścią o życiu? W nowym odcinku "Melliny" Marcin Meller gości Grzegorza Dolniaka – komika, który nie boi się w humorystyczny sposób mówić o rzeczach ważnych i trudnych. Dolniak opowiada o swojej scenicznej drodze, momentach granicznych i sile codziennych historii, które naprawdę się wydarzyły. To wyjątkowa okazja, by zajrzeć za kulisy sceny komediowej.

Grzegorz Dolniak w “Mellinie” w Esce ROCK!

i

Autor: Archiwum prywatne

Zaczynał w kabarecie, dziś jest jednym z najbardziej charakterystycznych głosów polskiego stand-upu. Od lat buduje swoją markę bez kontrowersji i prowokacji, bazując na tym, co zna najlepiej – codzienności.

Jego występy to nie tylko rozrywka – to szczere historie, czasem gorzkie, czasem absurdalne, ale zawsze autentyczne. Dolniak nie boi się tematów trudnych: śmierci bliskich, lęków, słabości. Potrafi wzruszyć, rozśmieszyć i zaskoczyć w jednej opowieści. W rozmowie z Marcinem Mellerem odsłania, jak wygląda jego życie poza reflektorem – i jak bardzo przenika ono do jego tekstów.

Od kabaretu do stand-upu

Choć wielu stand-uperów zaczynało od solowych występów, Dolniak wywodzi się z kabaretu. Przez lata tworzył zespół i występował w klasycznej formule, która – jak przyznaje – szybko zaczęła go ograniczać.

– Zawsze mnie irytowało to, że w kabarecie się przebieramy, udajemy. To było jakieś takie… No nie moje. Ja chciałem po prostu być sobą.

Decyzja o odejściu z kabaretu była trudna, ale uwolniła jego głos. Dzięki stand-upowi poczuł, że może mówić to, co naprawdę czuje – bez zbędnych masek i efektów. Dziś nie wyobraża sobie powrotu do poprzedniej formy. W stand-upie znalazł przestrzeń na coś więcej niż śmiech.

Codzienność to najlepszy materiał komediowy

Dolniak nie pisze skeczów w wyobraźni – jego notatniki wypełniają anegdoty z życia. Jak sam przyznaje, nie musi niczego wymyślać – wystarczy, że dobrze się przyjrzy codzienności.

W jego programach pojawiają się historie z podróży, z życia rodzinnego, z własnych frustracji. Czasem głupie, czasem gorzkie – ale zawsze prawdziwe. Właśnie to przyciąga widzów, którzy chcą się nie tylko pośmiać, ale także usłyszeć coś, co brzmi znajomo.

– Publiczność wyczuje, że kłamiesz. Jak ktoś udaje, to ludzie się wyłączają. A ja po prostu opowiadam to, co się zdarzyło.

Trzeba mieć odwagę mówić o rzeczach trudnych

Choć występy Dolniaka budzą śmiech, nie brakuje w nich także momentów milczenia i wzruszenia. W jednym ze swoich programów opowiada o śmierci brata – i choć temat jest trudny, reakcje widzów pokazują, że taka forma ma sens.

– Ludzie przychodzili po występie i mówili: "To było o mnie. Dzięki, że miałeś odwagę".

Dolniak wierzy, że stand-up może być narzędziem mówienia o rzeczach, które są przemilczane – jeśli tylko zachowa się proporcje i szczerość. Nie interesują go prowokacje – stawia na autentyczność.

"Mam swoje tempo"

W świecie komedii wiele osób goni za popularnością, kontrowersją, szybkimi wyświetleniami. Dolniak idzie inną ścieżką – bardziej spokojną, bardziej swoją.

– Nie potrzebuję być wszędzie. Wiem, co robię i dlaczego to robię. – przyznaje artysta.

Nie bierze udziału w komediowym wyścigu, nie rzuca się na nowe formaty, nie próbuje nadążyć za wszystkim. Zamiast tego skupia się na jakości i relacji z publicznością.

– Dla mnie największą wartością jest, kiedy ktoś przychodzi i mówi: "Czuję, że mówisz o mnie".

Chcecie więcej? Koniecznie obejrzyjcie i posłuchajcie nowego odcinka "Melliny"! Znajdziecie go w serwisie YouTube na kanale Eski Rock oraz na stronie internetowej eskarock.pl. Można go też posłuchać jako podcastu w serwisach streamingowych.

To też może cię zainteresować: Mandaryna u Mellera: "Sopot mnie nie zabił. Ten występ mnie zbudował"

Grzegorz Dolniak: Jest miasto, w którym nikt się nie śmieje | Mellina