Spis treści
- Dlaczego Izrael w ogóle bierze udział w Eurowizji?
- Eurowizja 2026: Holandia i Irlandia oficjalnie zapowiadają bojkot
- Kraje krytyczne względem Izraela i organizacji konkursu
- Kiedy zapadnie decyzja? Czasu jest więcej niż zwykle
- Eurowizja 2026: te kraje bronią Izraela
- Spór o głosowanie
- Prognoza. Czy Eurowizja 2026 będzie okrojona z części państw?
W 2025 roku izraelska reprezentantka Juwal Rafael, debiutantka ocalała z ataku Hamasu na festiwal Nova w październiku 2023 roku, wygrała głosowanie publiki w finale Eurowizji w Bazylei. Ostatecznie, zajęła drugie miejsce, a wynik ten, jak i sam udział państwa prowadzącego działania militarne w Strefie Gazy, wzbudza rosnące kontrowersje. Im bliżej przyszłorocznej edycji i im bardziej szokujące doniesienia płyną z Gazy, tym więcej państw zajmuje stanowisko przeciw dopuszczaniu Izraelczyków do stawki.
Dlaczego Izrael w ogóle bierze udział w Eurowizji?
Uczestnikami Konkursu Piosenki Eurowizji są stacje członkowskie Europejskiej Unii Nadawców (EBU), która obejmuje także regiony sąsiadujące z Europą – Afrykę Północną, Bliski Wschód czy Kaukaz. Gościnnym uczestnikiem Eurowizji jest Australia jako członek stowarzyszony. Izrael był pierwszym pozaeuropejskim krajem, który dołączył do stawki w 1973 roku. Wygrał czterokrotnie, w latach 1978, 1979, 1998 i 2018.
Ostatnie starty państwa wywołały liczne skandale. Po wybuchu wojny w Strefie Gazy uczestnicy i jurorzy preselekcji występowali w mundurach izraelskiej armii. Do Malmö pojechała Eden Golan, mieszkająca do 2022 roku w Rosji wokalistka ze statusem „persona non grata” w Ukrainie. Utwór „October rain”, kojarzący się z atakiem z 7 października, nie został przyjęty przez EBU dopóki nie przeszedł korekty tekstu. W finale zajął piąte miejsce. Do Bazylei w 2025 roku pojechała Juwal Rafael, wokalistka ocalała z ataku z 7 października, z utworem „New day will rise”, zawierającym cytat z biblijnej „Pieśni nad pieśniami”. Po otrzymaniu największej liczby punktów od widzów, głównie z Europy Zachodniej, ustąpiła tylko Austrii.
Eurowizja 2026: Holandia i Irlandia oficjalnie zapowiadają bojkot
Po serii krytycznych wypowiedzi i sygnałów możliwych rezygnacji poszczególnych państw, 11 września pierwszy nadawca definitywnie potwierdził, że nie weźmie udziału w Eurowizji 2026, jeśli wystąpi w niej izraelska telewizja KAN. Chodzi o stację RTÉ z Irlandii. Jej biuro prasowe opublikowało komunikat, w którym wyjaśniono, że decyzja wynika z „przerażającej utraty żyć w Strefie Gazy” oraz łamania standardów prasowych, w tym „celowych zabójstw dziennikarzy” i „niedopuszczania międzynarodowych dziennikarzy” na teren działań izraelskiej armii. Dzień później, 12 września, analogiczny komunikat wydała Holandia. Nadawca AVROTROS „nie może dłużej usprawiedliwiać udziału Izraela” i „jest głęboko zaniepokojony poważnym rozpadem wolności prasy”.
Kraje krytyczne względem Izraela i organizacji konkursu
Podobne do Irlandczyków i Holendrów komunikaty wydali nadawcy z Belgii (VRT i RTBF), Hiszpanii (RTVE), Islandii (RÚV) oraz Słowenii (RTV SLO), zapowiadając możliwość rezygnacji w razie dopuszczenia Izraela. Ostatni z nich usunął z ramówki program zaplanowany z myślą o wyborze artysty na Eurowizję, a szefowa telewizji Ksenija Horvat skomentowała, że udział ocenia jako „mało prawdopodobny”. Do bojkotu Izraela na Eurowizji wezwali premier i minister kultury Hiszpanii.
Szwecja (SVT) jeszcze nie podjęła decyzji, czy chce wystąpić na jednej scenie z Izraelem i prowadzi dialog z EBU. Niektórzy poza sprawą Izraela podnoszą także kwestię uczciwości i transparentności systemu głosowania. Audyt wyników ankiet SMS i online w 2025 roku poparły m.in. Norwegia (NRK) czy Portugalia (RTP). Według nieoficjalnych doniesień, wszystkie ww. kraje oprócz Norwegii i Szwecji przekazały już EBU wiadomość o możliwym wycofaniu się z udziału. W przypadku Hiszpanii i Islandii trwa nabór do selekcji, które i tak się odbędą, nawet jeśli zwycięzcy nie pojadą do Wiednia.
Kiedy zapadnie decyzja? Czasu jest więcej niż zwykle
W minionych latach nadawcy musieli zadeklarować udział w telewizyjnym widowisku do października. Ze względu na kontrowersje, tym razem termin upłynie w grudniu. Właśnie wtedy ma zapaść decyzja w sprawie Izraela. Prawdopodobnie 4 grudnia odbędzie się głosowanie nad wykluczeniem telewizji KAN z konkursu, podczas 95. Zgromadzenia Generalnego EBU w Genewie. Z wydłużonego terminu mają w planach skorzystać m.in. Belgowie. Francuskojęzyczna stacja RTBF podejmie decyzję o starcie lub rezygnacji, a flamandzka VRT - zamierza całkowicie zbojkotować konkurs, jeśli pojawi się w nim Izrael. Jednoznacznego stanowiska nie zajęła Telewizja Polska, która nie ogłosiła również jeszcze żadnych planów w kontekście przyszłorocznego startu.
"Telewizja Polska z uwagą śledzi dyskusję wokół kształtu przyszłorocznej Eurowizji. Jako członek Europejskiej Unii Nadawców pozostajemy w dialogu z organizatorami i będziemy respektować wszelkie decyzje EBU, ufając, że będą one odzwierciedlać podstawowe wartości Eurowizji, takie jak jedność, różnorodność, tolerancję" - przekazała TVP redakcji "Pudelka".
Eurowizja 2026: te kraje bronią Izraela
Nie wszystkie państwowe telewizje są krytycznie nastawione do udziału Izraelczyków w śledzonym przez ponad 160 mln widzów konkursie. Jak podaje kilka źródeł, w tym telewizja islandzka, stacjami popierającymi obecność Izraela są ekipy z Austrii (ORF – gospodarz Eurowizji 2026), Cypru (RIK), Grecji (ERT), Niemiec (ARD), Szwajcarii (SRG SSR) i Włoch (RAI). Podczas lipcowego spotkania EBU w Londynie niektóre z nich miały rzekomo zagrozić rezygnacją w razie dyskwalifikacji Izraela.
Spór o głosowanie
Poza obecnością Izraela europejscy nadawcy kwestionują szczelność, uczciwość i przejrzystość systemu głosowania, zarówno jury, jak i przede wszystkim telewidzów. Od kilku lat coraz popularniejsza staje się platforma esc.vote do głosowania online przy użyciu karty kredytowej. Po Eurowizji 2025 państwa, począwszy od Belgii, wezwały do audytu i publikacji dokładnych danych. Szczególnie krytyczna jest Słowenia, komunikująca „nieproporcjonalnie dużą liczbę głosów online” i kwestionująca wysokie noty dla Izraela. Zarówno w 2024, jak i 2025 roku EBU nie odpowiedziała na listy skierowane do niej przez Słoweńców i Serbów w sprawie szczegółowych wyników głosowania oraz innych wątpliwości.
Tymczasem krytykę organizatorów prowadzi też San Marino. Niewielki kraj w ramach punktów od telewidzów oddaje tak naprawdę uśrednione głosy z krajów z tego samego koszyka, gdyż nie posiada własnej sieci telefonicznej. Stacja SMRTV czuje się dyskryminowana przez swój niewielki rozmiar i zabiega, by jej kilkutysięczna publika mogła samodzielnie oddawać swoje punkty. Mimo sporu kraj potwierdził już udział w przyszłorocznej Eurowizji.
Zobacz też: Gwiazda Eurowizji szczerze o wyjściu z nałogu. "Nigdy nie byłam szczęśliwsza"
Prognoza. Czy Eurowizja 2026 będzie okrojona z części państw?
Mimo zapewnień organizatorów z EBU o gotowości do debaty, uszanowaniu każdej decyzji i przygotowaniu kolejnego show jednoczącego wielomilionową widownię, atmosfera przed 70. Eurowizją jest wyjątkowo negatywna. Fani zastanawiają się, ile państw ostatecznie wystąpi w majowym widowisku. W 2025 roku było ich 37, a podczas jubileuszu 60-lecia w 2015 roku, również w Wiedniu – 40.
W przypadku dopuszczenia do udziału Izraela, można się spodziewać od dwóch do nawet siedmiu i więcej rezygnacji, co utrudniłoby organizację dwóch koncertów półfinałowych. W przypadku odsunięcia Izraela być może mniej państw zrezygnuje, jednak wśród potencjalnych nieobecnych są Niemcy czy Włosi, posiadający duży wkład finansowy w Eurowizji. Możliwe więc, że to finansowe kalkulacje zmotywują mniej zamożne stacje, takie jak mierzącą się z zadłużeniem w EBU albańską RTSH, do poparcia lub bojkotu Izraela w zależności od ostatecznej wysokości opłat. „Efekt domina” może zaś spowodować, że kraje niezdecydowane podpiszą się pod wolą dominującej większości. Niewykluczony jest jeszcze jeden scenariusz: sugerowany na Islandii występ Izraelczyków pod neutralną flagą niczym w przypadku Rosjan na Igrzyskach Olimpijskich.
O tym, w jakiej formie odbędzie się 70. edycja uwielbianego, ale kontrowersyjnego widowiska, przekonamy się już w grudniu. Udział potwierdziły do tej pory 22 państwa, w tym Izrael.