Nietypowa sytuacja w Kamerunie. Prezydent może przejść do historii
W poniedziałek, 27 października Rada Konstytucyjna Kamerunu oficjalnie ogłosiła wyniki wyborów z 12 października. 92-letni Paul Biya zdobył w nich 53,66 proc. głosów, wyprzedzając 76-letniego Issę Tchiromę Bakary’ego, który uzyskał 35,19 proc. poparcia. Rywal zakwestionował wynik, co wywołało falę protestów. Do starć między siłami bezpieczeństwa a zwolennikami opozycji doszło już w niedzielę w największym mieście kraju, Douali. Jak poinformował gubernator regionu Samuel Dieudonne Ivaha Diboua, w wyniku zamieszek zginęły cztery osoby.
Polecany artykuł:
Nowa kadencja Biyi powinna rozpocząć się pod koniec 2025 r. i potrwać do 2032 r., jednak możliwe jest przesunięcie inauguracji na luty 2026 r. Takie rozwiązanie pozwoliłoby prezydentowi w lutym 2033 r. obchodzić setne urodziny, nadal pełniąc urząd głowy państwa. Byłaby to pierwsza tego typu sytuacja w historii nowożytnej.
W swoim wpisie w mediach społecznościowych Biya zignorował swój wiek, problemy zdrowotne i pogłoski o śmierci, zapewniając, że „najlepsze jeszcze przed nim”.
Bądźcie pewni, że moja determinacja, by wam służyć, jest adekwatna do poważnych wyzwań, przed którymi stoimy – napisał.
Rada Konstytucyjna przekazała, że frekwencja w wyborach wyniosła 46,3 proc. Paul Barthélemy Biya urodził się 13 lutego 1933 roku w Mvomeka’a. W latach 1975-1982 był premierem Kamerunu, a od 1982 roku pozostaje prezydentem tego kraju. Kadencja prezydencka 2025 – 2032 będzie ósmą w jego politycznej karierze.