Turystyczny chaos w Grecji. Brakuje ludzi do pracy, a sezon tuż za rogiem
Popularność wakacyjnych kurortów wiąże się z coraz wyższymi kosztami – zarówno dla turystów, jak i dla lokalnych społeczności. Tłumy odwiedzających przeciążają infrastrukturę, negatywnie wpływają na środowisko, a mieszkańcy skarżą się na hałas, przeludnienie i brak mieszkań dostępnych na długi wynajem. W tym roku dodatkowym wyzwaniem jest poważny kryzys kadrowy w branży turystycznej.
Jak podaje "The Guardian", greckie hotele i restauracje pilnie potrzebują około 80 tys. pracowników, a do rozpoczęcia sezonu pozostało już niewiele czasu.
– To częściowo spuścizna pandemii, którą odczuła cała Europa, ale w Grecji problem jest szczególnie dotkliwy. Widzimy bezprecedensowy brak wykwalifikowanych i doświadczonych pracowników, zwłaszcza w branży hotelarskiej i gastronomicznej, po exodusie pracowników podczas blokady. Wielu nigdy nie wróciło. W rezultacie szacuje się, że obecnie potrzeba około 80 000 miejsc pracy – mówi Giorgos Hotzoglou, przewodniczący Panhelleńskiej Federacji Pracowników Branży Gastronomicznej i Turystycznej (POEET), cytowany przez "The Guardian".
Największe braki w hotelarstwie
Z badań przeprowadzonych przez Instytut Badań Turystycznych i Studiów Perspektywicznych (ITEP) na zlecenie Greckiej Izby Hotelarskiej wynika, że same hotele potrzebują obecnie 54 tys. pracowników. Największe niedobory dotyczą obiektów o niższym standardzie – aż 38 proc. wakatów przypada na hotele dwugwiazdkowe. W hotelach pięciogwiazdkowych braki sięgają 12 proc.
Najbardziej poszukiwani są pokojówki, kelnerzy, recepcjoniści i pracownicy obsługi. Brakuje także kadry kierowniczej – m.in. księgowych, specjalistów IT, menedżerów i dyrektorów marketingu.
W odpowiedzi na kryzys rząd Grecji podjął próbę zalegalizowania statusu około 30 tys. niezarejestrowanych migrantów. Równocześnie prowadzona jest międzynarodowa rekrutacja – targi pracy odbywają się m.in. w Niemczech, Holandii i Wielkiej Brytanii.
Źródło: biznesinfo.pl, oprac. Agnieszka Adamowicz