- Kradzież samochodu Donalda Tuska w Sopocie prowadzi do nieoczekiwanych konsekwencji dla Służby Ochrony Państwa.
- Zatrzymano 41-letniego sprawcę, a szef SOP generał Radosław Jaworski został zmuszony do wzięcia urlopu.
- Sprawa ujawnia wewnętrzne napięcia w SOP i rodzi pytania o zakres ochrony rodziny premiera.
- Jakie dalsze zmiany czekają Służbę Ochrony Państwa po tym incydencie?
Należący do Donalda Tuska lexus został skradziony w pobliżu domu premiera w Sopocie. Samochód na co dzień miał być użytkowany przez żonę Tuska. Po kilku godzinach od kradzieży – auto udało się odnaleźć na jednym z parkingów w Gdańsku.
Odpowiedzialny za kradzież – według policji – jest 41-letni mieszkaniec Sopotu. Cztery dni po kradzieży, policja zatrzymała mężczyznę na lotnisku w Gdańsku. Planował wylot do Burgas w Bułgarii. - Podejrzewany mężczyzna był zaskoczony zatrzymaniem i nie stawiał oporu. Dynamiczna akcja zatrzymania była zwieńczeniem szeroko zakrojonych działań podjętych przez policjantów z Wydziału Kryminalnego i Dochodzeniowo-Śledczego KWP w Gdańsku już od chwili zgłoszenia kradzieży pojazdu – przekazała rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, Karina Kamińska.
41-latek usłyszał zarzuty, sąd zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt. Grozi mu do dziesięciu lat więzienia.
- Ten złodziej oczywiście wiedział co kradnie, ale nie wiedział komu – mówią nam nieoficjalnie policjanci.
W SOP lecą głowy
Z naszych informacji wynika, że po całej sytuacji premier zażądał wyciągnięcia konsekwencji wobec Służby Ochrony Państwa.
- Po prostu wściekł się na szefa MSWiA – mówi nasz informator.
Po rozmowie z Donaldem Tuskiem, szef MSWiA Marcin Kierwiński zażądał głów od kierownictwa SOP-u . Zwolniono wtedy szefa i wiceszefa zarządu biura ochrony premiera.
- To skandal, przecież my jesteśmy od ochrony premiera a nie jego samochodu. Zwolnienie ze stanowiska dyrektora, dlatego że ukradli auto to jakieś kuriozum. Zresztą ono było w innym miejscu – mówią nam nieoficjalnie ludzie związani z SOP.
Jak mówią nasi rozmówcy forma i styl ochrona premiera to kuriozum.
- Oni siedzieli w autach w okolicy domu premiera, przez tyle miesięcy nie byli w stanie znaleźć lokalu, w którym się powinni zainstalować – mówi nasz informator.
Od miesięcy na włosku wisiała też posada szefa SOP, generała brygady Radosława Jaworskiego. Na stanowisko został mianowany jeszcze w czasie rządów PiS, w 2022 roku. Był szefem ochrony byłego wicepremiera Piotra Glińskiego. Teraz jest pretekst by to zrobić, ale nie jest to łatwe.
Odwołanie szefa SOP to jednak skomplikowana procedura. Dymisji dokonuje się na wniosek ministra spraw wewnętrznych i administracji, podpisuje ją premier, ale po rekomendacji prezydenta. Jak się dowiedzieliśmy – Kancelaria Premiera miała w tej sprawie kontaktować się z Pałacem Prezydenckim, z którego poszedł sygnał, że nie będzie zgody na dymisję Jaworskiego. W związku z tym szef SOP został zmuszony do wzięcia półrocznego urlopu.
- Efekt jest taki, że w SOP-ie nie ma kierownika, a generał Jaworski jest poddany trałowaniu, w końcu sam odejdzie i nie będzie problemu – mówią nasi informatorzy.
Karolina Gałecka, rzeczniczka MSWiA, potwierdziła nasze informacje o urlopie komendanta SOP.
- Pan Komendant jest na urlopie. Jest to zaległy urlop, który mu przysługiwał i w tym momencie wykorzystuje zaległy urlop. Tak, potwierdzam tą informację. Jeżeli chodzi o konkretne decyzje i kroki ze strony MSWiA, w tym momencie one nie zapadły. Na chwilę obecną pan minister poprosił o raport i informacje od pana komendanta służby ochrony państwa. Taki raport i informacje najprawdopodobniej są przygotowywane przez SOP. Czekamy na nie. Natomiast nie mamy jeszcze informacji zwrotnej dotyczącej zaistniałej sytuacji. Na ten moment Ministerstwo i pan minister nie podjęło żadnych kroków dotyczących służby ochrony państwa, konkretnych funkcjonariuszy. Poprosiliśmy o informacje o raport, o przedstawienie sytuacji, odniesienie się przede wszystkim do zaistniałej sytuacji komendanta służby ochrony państwa. Czekamy na informację zwrotną. - przekazała nam Gałecka.
Co więcej jak generał Jaworski poszedł na urlop, na pełniącego obowiązki wyznaczył pułkownika Króla, który do BOR- przyszedł z generałem Miłkowskim. To dramat – mówią nam ludzie pracujący w SOP.
- Wiceminister Czesław Mroczek nie panuje nad SOP-em , chroni wszystkich ludzi z PIS-u którzy są dalej w SOP-ie – wszystkie informacje o działaniach SOP trafiają do PIS-u – mówi nasz informator.
Rodzina premiera pod ochroną
W tej sprawie jest też inny wątek. Ochroną funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa została objęta najbliższa rodzina premiera. Według naszych ustaleń są nią objęci syn, synowa i trójka wnucząt. Wcześniej ochronę przydzielono córce Katarzynie i jej mężowi.
- Nie pamiętam by wcześniej tak „głęboką ochroną” objęto członków rodziny – mówi nam były oficer SOP-u.
Nie wiadomo czy są to realne groźby, czy raczej decyzja na wyrost by uspokoić otoczenie Donalda Tuska.
- Ale nawet jak są groźby to od tego policja a nie funkcjonariusze SOP- oni są od ochrony najważniejszych ludzi w państwie – mówi nasz informator
Decyzję o tak szerokiej ochronie podjął sam komendant Służby Ochrony Państwa, na wyraźną prośbę szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego. Rzeczniczka resortu nie chciała odnieść się do naszych informacji, przekazała, że są to informacje niejawne.