Katastrofa lotnicza w Indiach. To jeden z najbardziej śmiercionośnych wypadków
Najbardziej śmiercionośną była katastrofą lotnicza Boeinga 777 malezyjskich linii Malaysia Airlines, lecącego 17 lipca 2014 roku z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Samolot został zestrzelony nad terenami kontrolowanymi przez prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy. Na pokładzie znajdowało się 298 osób, większość stanowili Holendrzy. Nikt nie przeżył.
Dotychczas drugą pod względem liczby ofiar śmiertelnych była katastrofa innego samolotu Malaysia Airlines, który 8 marca 2014 roku zniknął z radarów nad Morzem Południowochińskim w drodze z Kuala Lumpur do Pekinu. Na pokładzie Boeinga 777-200 było 239 osób z 14 krajów, głównie Chińczycy. Maszyna dotychczas nie została odnaleziona.
Ponad 200 osób zginęło także 1 czerwca 2009 roku. Airbus A330-200 linii Air France z 228 osobami na pokładzie, lecący z Brazylii do Francji, spadł do Atlantyku. Nikt nie przeżył.
Tragedia w Indiach. Katastrofę lotniczą przeżyła jedna osoba
Na pokładzie samolotu znajdowały się 242 osoby. Wcześniej indyjskie służby medyczne potwierdziły śmierć co najmniej 204 osób.
Przedstawiciel stanowego resortu zdrowia, cytowany przez AFP, podał, że jeden pasażer samolotu przeżył katastrofę.
Jak podał dziennik "Hindustan Times", jest to 40-letni obywatel Wielkiej Brytanii pochodzenia indyjskiego Vishwash Kumar Ramesh. Został zidentyfikowany po karcie pokładowej, którą miał przy sobie. Zajmował miejsce 11A. W rozmowie z gazetą Ramesh powiedział, że podczas startu słyszał "duży hałas", a po około 30 sekundach samolot się rozbił. Powiedział, że w wyniku uderzenia doznał "obrażeń klatki piersiowej, oczu i stóp", ale przez cały czas był przytomny.
"Kiedy się podniosłem, wokół mnie było pełno ciał. Bałem się. Wstałem i pobiegłem. Wokół mnie było pełno części samolotu. Ktoś złapał mnie, wsadził do karetki i zawiózł do szpitala" – relacjonował pasażer. Na nagraniu wideo zamieszczonym na stronie brytyjskiego dziennika "Guardian" widać, jak Ramesh o własnych siłach, lekko kulejąc, idzie w kierunku ambulansu. Na niebie nad nim widać ciemny dym z palącego się wraku samolotu.
Mężczyzna w rozmowie z indyjskim dziennikiem powiedział, że mieszka w Londynie od 20 lat. Wraz z nim podróżował brat Ajay, siedzący w innym rzędzie w samolocie. Rodzina Ramesha, mieszkająca w Leicester w Anglii, przekazała BBC, że mężczyzna tuż po katastrofie zadzwonił do najbliższych, by zapewnić, że nic mu się nie stało.
Jak doszło do katastrofy lotniczej w Ahmadabadzie?
Samolot Boeinga 787-8 Dreamliner linii Air India spadł na ziemię krótko po starcie z lotniska w Ahmadabadzie, na gęsto zabudowanym terenie koło pobliskiego szpitala. Indyjskie media przekazały, że maszyna uderzyła w stołówkę medycznej placówki edukacyjnej, w której przebywało wówczas od 60 do 80 osób. Samolot wbił się częściowo w budynek akademika. Służby ratunkowe podkreślają, że trudno ocenić, jak wiele może być ofiar śmiertelnych wśród tych, którzy w chwili katastrofy byli na ziemi.
Wiceprezes indyjskiej organizacji lekarzy rezydentów FAIMA Divyansh Singh powiedział w rozmowie z agencją AP, że w katastrofie zginęło co najmniej pięciu studentów medycyny, a 50 zostało rannych. Według jego relacji niektórzy hospitalizowani są w stanie krytycznym, a wiele osób wciąż może przebywać pod gruzami budynku.
Samolot leciał z Ahmadabadu na londyńskie lotnisko Gatwick. Tuż po starcie kapitan nadał sygnał "mayday" i - jak podkreślają przedstawiciele Air India oraz obsługa lotniska - był to ostatni kontakt z załogą tego lotu.
Pierwsze problemy techniczne samolotu. Piloci mieli na koncie tysiące godzin
Na pokładzie było 230 pasażerów, dwaj piloci i 10 członków personelu pokładowego. Wśród pasażerów było 169 obywateli Indii, 53 obywateli Wielkiej Brytanii, siedmiu - Portugalii oraz jeden obywatel Kanady. Wiadomo też, że 217 pasażerów to osoby dorosłe, a 11 - dzieci. Kierownictwo Air India przekazało, że pierwszy pilot spędził w powietrzu 8,2 tys. godzin, a drugi - 1,1 tys.
Maszyna o znaku rejestracyjnym VT-ANB została dostarczona Air India w styczniu 2014 roku. Indyjski przewoźnik był pierwszym użytkownikiem tego samolotu. Do momentu katastrofy VT-ANB nie miał poważniejszych problemów technicznych. Portal Aero Inside informował, że w sierpniu 2014 roku samolot po rozpoczęciu lotu z Delhi do Kalkuty musiał zawrócić na lotnisko, gdy załoga zauważyła pęknięcia szyby w kokpicie.
W koordynację akcji ratunkowej zaangażował się indyjski rząd. "Zmobilizowaliśmy zespoły ratownicze i podejmujemy wszelkie wysiłki, by zapewnić pomoc medyczną i wsparcie w miejscu katastrofy. Moje myśli i modlitwy są ze wszystkimi osobami na pokładzie i ich rodzinami" - powiedział minister do spraw lotnictwa Ram Mohan Naidu.
Pomoc w prowadzeniu akcji ratunkowej zaoferowało wiele państw świata, m.in. Wielka Brytania. Amerykańska Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu zapowiedziała, że wyśle do Indii zespół śledczych, których zadaniem będzie pomoc w ustaleniu przyczyn tragedii. Pomoc zaoferował też producent samolotu, firma Boeing.
Koncern Tata Group, właściciel linii lotniczych Air India, poinformował, że przekaże ok. 86 tys. funtów rodzinie każdej osoby, która zginęła w katastrofie. Ponadto firma zadeklarowała, że pokryje koszty leczenia osób poszkodowanych w katastrofie i sfinansuje odbudowę zniszczonego ośrodka medycznego.
To jedna z największych katastrof w historii Indii. Kondolencje z całego świata
Tragedia w Ahmadabadzie to jedna z największych katastrof lotniczych w historii Indii. Premier Narendra Modi nazwał ją szokującą; podkreślił, że rozmiar tragedii "pozostawia bez słów". Dodał, że myślami jest ze wszystkimi, którzy w niej ucierpieli, oraz z ich najbliższymi.
W reakcji na katastrofę z całego świata napływają kondolencje i wyrazy współczucia. Przekazali je m.in. przedstawiciele władz krajów, których obywatele byli na pokładzie maszyny: król Wielkiej Brytanii Karol z małżonką oraz brytyjski premier Keir Starmer, a także szefowie rządów Kanady i Portugalii, Mark Carney i Luis Montenegro. Wyrazy współczucia przekazali też m.in. prezydent USA Donald Trump, a z Polski prezydent Andrzej Duda i premier Donald Tusk.
Katastrofa Boeinga 787-8 Dreamlinera, do której doszło w czwartek w Indiach, to pierwsze tego typu zdarzenie w historii tych samolotów. Na całym świecie eksploatuje się 1116 maszyn tego modelu. Polskie linie lotnicze LOT posiadają 15 Dreamlinerów w dwóch wersjach.