Ekspert: Kontrole na granicach z Niemcami i Litwą nie mają racjonalnych podstaw

2025-07-03 8:36

Przywrócenie kontroli na granicach z Niemcami i Litwą budzi kontrowersje. Zdaniem prof. Witolda Klausa z PAN decyzja rządu jest irracjonalna, kosztowna i nieoparta na faktach. Ekspert podkreśla, że nie istnieją żadne podstawy, które uzasadniałyby takie działanie.

Ekspert: Kontrole na granicach z Niemcami i Litwą nie mają racjonalnych podstaw

i

Autor: PAP/Marcin Bielecki Granica polsko-niemiecka w Lubieszynie

Rząd zapowiada kontrole graniczne

Premier Donald Tusk ogłosił tymczasowe przywrócenie kontroli na granicach Polski z Niemcami oraz Litwą. Jak tłumaczył, ma to związek z koniecznością ograniczenia niekontrolowanego napływu migrantów. Kontrole mają obowiązywać od 7 lipca do 5 sierpnia, a odpowiedni projekt rozporządzenia został już opublikowany na stronie Rządowego Centrum Legislacji.

Według rządu działania te mają na celu przeciwdziałanie poważnemu zagrożeniu związanemu z nielegalną imigracją, co – zgodnie z przepisami Kodeksu granicznego Schengen – może uzasadniać czasowe przywrócenie kontroli wewnętrznych.

Ekspert PAN: Na granicy nie dzieje się nic wyjątkowego

Zupełnie inaczej ocenia sytuację dr hab. Witold Klaus, profesor Instytutu Nauk Prawnych PAN i badacz migracji.

- Na żadnej granicy, ale przede wszystkim na granicy z Niemcami czy granicy z Litwą, tutaj nic się nie zmieniło od lat. Tam nie ma żadnego problemu, dlatego nie ma też żadnego racjonalnego uzasadnienia dla wprowadzenia jakichkolwiek kontroli na obu tych granicach – stwierdził w rozmowie z PAP.

Dane niemieckiej policji oraz polskiej Straży Granicznej, według Klausa, nie wskazują na wzrost zagrożenia. Dodał też, że brak jest jakichkolwiek opublikowanych danych dotyczących granicy z Litwą, co sprawia, że nie wiadomo, na jakiej podstawie rząd podjął decyzję o kontrolach w tym rejonie.

Skutki kontroli granic - opóźnienia i wysokie koszty

Profesor Klaus wskazuje również na konkretne skutki decyzji.

- To będzie generowało bardzo duże koszty i w kontekście debaty o tym, z jakimi ograniczeniami budżetowymi mamy do czynienia, tym bardziej irracjonalna jest ta decyzja – ocenił ekspert.

Zwrócił uwagę, że największe obciążenia poniosą mieszkańcy przygranicznych miejscowości – Polacy pracujący w Niemczech oraz właściciele sklepów po polskiej stronie, do których przyjeżdżają na zakupy Niemcy.

Kontrole zamiast policji? "To nie rola Straży Granicznej"

Pojawiły się również głosy, że kontrole mają być reakcją na działania skrajnej prawicy, która organizuje tzw. obywatelskie patrole na zachodniej granicy. 

- Od tego mamy inne służby. To policja powinna kontrolować takie osoby, sprawdzać, co robią, a nie Straż Graniczna – stwierdził Klaus.

Jego zdaniem medialna presja i działania nieformalnych bojówek wywołały nerwową, ale błędną reakcję rządu.

Kim są migranci ze zdjęć?

Odnosząc się do publikowanych przez środowiska prawicowe zdjęć migrantów, ekspert był sceptyczny.

- Wielokrotnie mamy do czynienia z tym, że osoby ze skrajnej prawicy publikują zupełnie przypadkowe zdjęcia z jakimś komentarzem, nie mającym nic wspólnego z osobami, które na tych zdjęciach są przedstawione – zauważył.

Migranci z Niemiec przekazywani zgodnie z procedurą

Klaus przypomina, że przekazywanie migrantów z Niemiec do Polski odbywa się zgodnie z procedurą readmisji i jest monitorowane przez obie strony:

- Jeżeli niemiecka policja chce przekazać kogoś w ramach procedury readmisji do Polski, to jest to notyfikowane i takie osoby są przekazywane między jedną służbą a drugą, praktycznie z rąk do rąk – wyjaśnił.

Co dzieje się dalej? Wszystko zależy od statusu prawnego danej osoby. Jeśli ma prawo pobytu w Polsce – zostaje wpuszczona. W przeciwnym razie może być objęta procedurą powrotową lub umieszczona w ośrodku strzeżonym.

Kontrole graniczne. Głos opozycji i działania aktywistów

Decyzja rządu spotkała się z poparciem części opozycji. Jarosław Kaczyński skomentował sytuację na platformie X.

„Niemcy regularnie przerzucają nielegalnych migrantów na naszą stronę. Państwo abdykowało, a chaos i bezkarność rosną z dnia na dzień” – stwierdził lider PiS.

Na niektórych odcinkach granicy pojawiły się osoby związane z tzw. Ruchem Obrony Granic Roberta Bąkiewicza. Deklarują oni, że „pilnują granicy przed osobami próbującymi ją nielegalnie przekroczyć”.

Oprac. Jakub Sadkowski, źródło: PAP