Południową część Tajlandii nawiedził potężny żywioł. Ulewne deszcze doprowadziły do katastrofalnych powodzi w dziewięciu prowincjach, w tym w popularnych wśród turystów regionach. Powodzie dotknęły już 2,78 miliona ludzi, a setki tysięcy domów znalazło się pod wodą. Władze informują, że sytuacja jest dramatyczna.
Tragiczny bilans powodzi w Tajlandii
Oficjalne dane przekazane przez rzecznika rządu są alarmujące. Jak donosi portal Bangkok Post, liczba ofiar śmiertelnych jest coraz większa. Przyczynami zgonów są głównie utonięcia, ale także porażenia prądem i osuwiska.
- Powodzie na południu kraju pochłonęły 33 ofiary śmiertelne, a poziom wody w większości zalanych prowincji nadal rośnie
- informuje Bangkok Post.
Najwięcej ofiar odnotowano w prowincjach Nakhon Si Thammarat, Songkhla, Pattani i Yala. W samym Hat Yai, jak podaje portal Stay in Thailand, zginęło 14 osób.
- HAT YAI - Szpital Hat Yai poinformował, że w wyniku powodzi, które miały miejsce w dniach 22–25 listopada, zginęło 14 osób, przy czym większość ofiar to osoby starsze lub pacjenci w stanie krytycznym
- napisano w artykule.
Dramatyczna akcja ratunkowa w Hat Yai
Jedna z najbardziej wstrząsających historii pochodzi właśnie z zalanego miasta Hat Yai. Media społecznościowe obiegło nagranie z akcji ratunkowej, która dla jednej z ofiar nadeszła za późno. Matka i córka przez cztery dni czekały na pomoc w zalanym domu. Gdy woda gwałtownie przybrała, 80-letnia matka wpadła do wody i utonęła.
Jeden z ratowników, Wallop Boonchan, opublikował poruszający wpis.
"Boli, że przybyliśmy za późno. Ona już utonęła"
- napisał.
W dalszej części relacji opisał makabryczne szczegóły, z jakimi zetknęli się ratownicy.
- Kiedy ratownicy weszli do domu, gdy woda powodziowa sięgała prawie dachu, znaleźli córkę siedzącą w pływającej lodówce, która była dla niej jedynym schronieniem w oczekiwaniu na pomoc. Ze łzami w oczach opowiadała, że woda powodziowa wezbrała poprzedniej nocy. Jej matka, nie mogąc utrzymać się w obliczu wzbierającej fali, poślizgnęła się i utonęła
- napisał Wallop Boonchan, cytowany przez portal Thai PBS World.
Jak czytamy w serwisie, aby silny prąd nie porwał ciała matki, córka umieściła je w drugiej lodówce. Dopiero po przybyciu ratowników i przeniesieniu ciała w bezpieczne miejsce, wyczerpana kobieta straciła przytomność.
Polscy turyści uciekają z egzotycznych wysp
Pogodowa katastrofa nie oszczędziła również turystów, w tym Polaków, którzy marzyli o słońcu i wypoczynku w egzotycznym raju. Na forach internetowych i w mediach społecznościowych dzielą się swoimi frustracjami i szukają bezpieczniejszych, bardziej słonecznych miejsc.
- Jestem od 20.11 w okolicach Phuket, codziennie pada, słońca jeszcze nie widziałam i dopiero od soboty ma się poprawić, czyli 29.11, katastrofa
- napisała pani Elissa na jednym z forum.
Inni turyści desperacko próbują zmieniać swoje plany.
- Gdzie jest aktualnie bez deszczu w Tajlandii. Muszę zmienić destynację z uwagi na pogodę
- pyta kolejna osoba.
Sytuacja wciąż jest niestabilna
Mimo że Departament Meteorologii prognozuje stopniowe ustępowanie opadów, sytuacja wciąż jest daleka od stabilnej. Jak podkreśla portal Thai Newsroom, zagrożenie nie minęło.
- Rozległa powódź w Songkhli, a także w kilku innych południowych prowincjach (...) rozpoczęła się w zeszły piątek (21 listopada) i sytuacja nadal się nie poprawia. Niestety, nadal istnieje ryzyko dodatkowych opadów deszczu i spływu wód z lasów
- czytamy na portalu.
Problem dotyka nie tylko Tajlandii. Z powodziami zmagają się również sąsiednie kraje, w tym Malezja i Wietnam.