Ataki zaczęły się w poniedziałek i według ekspertów komisji, która współpracowała z amerykańskimi i brytyjskimi służbami, były dziełem rosyjskich hakerów. Ale oni atakowali tylko przed dwa dni, a od środy informacje o bombach rozsyłali uczniowie, którzy później przyznali, że zrobili to, bo nie chciało im się iść do szkoły.
Polecany artykuł:
Alarmów takich było kilkaset, a za większość z nich odpowiada 17-latek, którego już zatrzymano. Chłopak przyznał, że "zainspirowały go" cyberataki z pierwszych dwóch dni.
Szef wydziału do walki z cyberprzestępstwami komisarz Władimir Dymitrow powiedział w wywiadzie radiowym, że nie było realnego zagrożenia i nie są zagrożone niedzielne wybory, chociaż cała policja została postawiona na nogi. Sprawdzane są lokale wyborcze, które będą objęte całodobową ochroną.