- Spotkanie Zbigniewa Ziobry z Viktorem Orbanem wywołało natychmiastową i ostrą reakcję polskiego rządu, w tym premiera Donalda Tuska.
- Wizyta byłego ministra w Budapeszcie ma miejsce tuż po złożeniu przez prokuraturę wniosku o uchylenie jego immunitetu i tymczasowe aresztowanie w związku z 26 przestępstwami.
- Sprawa dotyczy nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, a kontekst wizyty Ziobry nasuwa skojarzenia z azylem politycznym, jaki Węgry udzieliły innemu posłowi PiS w podobnej sprawie.
Informację o spotkaniu jako pierwszy podał w czwartek sam Viktor Orban, publikując ją w swoich mediach społecznościowych. Reakcja ze strony polskiego rządu była natychmiastowa i niezwykle dosadna. Premier Donald Tusk, komentując doniesienia, napisał na platformie X krótko, ale wymownie: "Albo w areszcie, albo w Budapeszcie".
To niejedyny głos z obozu rządzącego. Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Radosław Sikorski, poszedł o krok dalej, podsycając spekulacje na temat celu wizyty byłego ministra. "Jak Państwo obstawiacie, będzie azyl czy nie?" – zapytał internautów. W podobnym tonie wypowiedział się rzecznik rządu Adam Szłapka: "Niedługo to spotkania klubu parlamentarnego będą robić u Orbana".
Cień prokuratury nad byłym ministrem
Te złośliwe komentarze mają bardzo poważne tło. Zaledwie dwa dni wcześniej, we wtorek, polska prokuratura skierowała do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu poselskiego Zbigniewowi Ziobrze. Co więcej, śledczy domagają się również zgody na jego tymczasowe aresztowanie.
Jak informuje Polska Agencja Prasowa, prokuratura podejrzewa byłego ministra sprawiedliwości o popełnienie aż 26 przestępstw. Najpoważniejszy z zarzutów dotyczy założenia i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą. Sprawa ma ścisły związek z nieprawidłowościami przy wydatkowaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości, który z założenia miał pomagać ofiarom przestępstw.
Fundusz Sprawiedliwości i węgierski azyl w tle
Sprawą Funduszu Sprawiedliwości zajmuje się specjalny zespół śledczy Prokuratury Krajowej, powołany w lutym 2024 roku. Śledztwo jest wielowątkowe i dotyczy m.in. przekraczania uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez byłego ministra oraz podległych mu urzędników.
Kontekst wizyty Ziobry w Budapeszcie staje się jeszcze ciekawszy, gdy przypomnimy sprawę jego byłego zastępcy, Marcina Romanowskiego. Poseł PiS, który również jest podejrzany w aferze Funduszu Sprawiedliwości, w grudniu ubiegłego roku otrzymał na Węgrzech azyl polityczny, co uchroniło go przed aresztowaniem. W tym samym śledztwie akt oskarżenia objął także innego posła PiS, Dariusza Mateckiego.
Wszyscy podejrzani w sprawie nie przyznają się do winy. Teraz los immunitetu Zbigniewa Ziobry leży w rękach posłów.