Świadek rzucił się na napastnika. Premier oddaje hołd bohaterowi z plaży Bondi
Premier Chris Minns, odnosząc się do dramatycznych wydarzeń, oddał hołd mężczyźnie, który samodzielnie obezwładnił jednego z uzbrojonych napastników. Jak relacjonował, świadek rzucił się od tyłu na sprawcę, powalił go na ziemię i odebrał mu broń.
Nagrania z miejsca ataku, które obiegły media społecznościowe, pokazują mężczyznę ubranego w białą koszulę, biegnącego w stronę uzbrojonego napastnika. Widać moment, w którym obezwładnia go od tyłu, wyrywa karabin i przez chwilę mierzy w jego stronę. Następnie odkłada broń na ziemię.
Autentyczność nagrań potwierdziła agencja Reutera. Dziennikarze porównali je z innymi zweryfikowanymi materiałami wideo z miejsca zdarzenia i ustalili, że widoczni na nich napastnicy to te same osoby, które później zostały otoczone przez policję. Zidentyfikowano ich m.in. po ubraniu. Według mediów bohaterem z plaży Bondi jest 43-letni właściciel sklepu z owocami, Ahmed al Ahmed.
Strzelanina w Sydney. Oto ustalenia służb po zamachu
Do zamachu doszło w niedzielę podczas uroczystości zapalania chanukowej świecy, w której uczestniczyła australijska społeczność żydowska. Uzbrojeni sprawcy otworzyli ogień z broni długiej. Zginęło co najmniej 11 osób oraz jeden z napastników, a 29 osób trafiło do szpitali. Wśród ofiar śmiertelnych jest rabin Eli Schlanger, a wśród rannych – dwóch policjantów. Drugi z napastników został zatrzymany.
Policja poinformowała, że w pobliżu miejsca ataku znaleziono pojazd, w którym prawdopodobnie znajdowały się improwizowane ładunki wybuchowe. Podobne urządzenie miało znajdować się także pod kładką, z której strzelali sprawcy. Na miejscu pracowali pirotechnicy, a śledztwo przejęła jednostka antyterrorystyczna.
Zamach został uznany za celowy atak na społeczność żydowską. Premier Nowej Południowej Walii potwierdził, że działania napastników miały charakter antysemicki. Izraelscy politycy zwracali uwagę, że przed atakiem do władz Australii docierały sygnały ostrzegawcze dotyczące narastającej fali antysemityzmu.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że nie ma informacji, aby w ataku ucierpieli obywatele Polski. Premier Donald Tusk złożył natomiast kondolencje rodzinom ofiar, podkreślając, że antysemityzm – niezależnie od miejsca – prowadzi do aktów przemocy i terroru.
Choć śledztwo w sprawie zamachu trwa, australijskie władze już dziś wskazują, że szybka i zdecydowana reakcja jednego ze świadków mogła uratować życie kolejnych osób.
Źródło: PAP, tvn24.pl