- Rutynowa podróż dwóch brazylijskich piłkarzy Newcastle United do Seulu przybrała nieoczekiwany obrót.
- Samolot z Bruno Guimaraesem i Joelintonem na pokładzie musiał zawrócić z powodu poważnej usterki technicznej.
- Incydent spowodował 12 godzin lotu i utrudnił przygotowania reprezentacji Brazylii prowadzonej przez Carlo Ancelottiego.
Niebezpieczna sytuacja w drodze do Azji
To miała być rutynowa podróż z Europy do Azji, ale dla dwóch piłkarzy Newcastle United – Bruno Guimaraesa i Joelintona – zakończyła się wielkim stresem i stratą czasu. Obaj zawodnicy mieli udać się do Seulu, aby dołączyć do reprezentacji Brazylii prowadzonej przez Carlo Ancelottiego. Ich lot z Amsterdamu do stolicy Korei Południowej został jednak nagle przerwany.
Jak donosi brazylijski portal „Globo Esporte”, samolot z piłkarzami na pokładzie musiał zawrócić do Holandii z powodu poważnej usterki technicznej – wybitej szyby w kabinie. Sytuacja wywołała ogromne nerwy wśród pasażerów. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
12 godzin w powietrzu i powrót do punktu wyjścia
Guimaraes i Joelinton spędzili łącznie aż 12 godzin w podróży – w obie strony – nie zbliżając się nawet do Azji. Ich plany legły w gruzach, a czas na regenerację i przygotowania przed spotkaniami reprezentacji został mocno ograniczony.
Brazylijska Federacja Piłkarska (CBF) zdecydowała się teraz wysłać obu graczy osobnymi lotami, tak aby najpóźniej w środę dotarli do Seulu i mogli dołączyć do zgrupowania.
Problemy Carlo Ancelottiego przed meczami kadry
Carlo Ancelotti wciąż nie ma do dyspozycji pełnego składu reprezentacji Brazylii, co utrudnia przygotowania do nadchodzących spotkań. Canarinhos już w piątek zmierzą się z Koreą Południową na stadionie World Cup w Seulu.
Po meczu drużyna pozostanie w stolicy Korei do niedzieli, a następnie uda się do Tokio. Tam, we wtorek, Brazylijczycy rozegrają kolejne towarzyskie spotkanie – z Japonią, na stadionie Ajinomoto.
Opracował: Dawid Piątkowski, źródło: PAP