Skupienie USA na Bliskim Wschodzie rodzi poważne konsekwencje dla Europy, zwłaszcza dla Ukrainy - uważa gen. Leon Komornicki, były zastępca szefa sztabu Wojska Polskiego. Amerykańska pomoc militarna dla Kijowa została zredukowana, a część środków, w tym pociski przeciwlotnicze, zostały przekierowane do Izraela.
- Stany Zjednoczone będą koncentrowały swoją uwagę na Bliskim Wschodzie. To rodzi poważne zagrożenia za naszą wschodnią granicą. Zwiększa się szansa, że Rosja zrealizuje swoje cele polityczne, że zakończy agresję na Ukrainę na swoich warunkach – powiedział Komornicki w rozmowie z "Super Expressem".
"Siła i wojna wygrały z pokojem"
Generał Komornicki ostrzega przed eskalacją, która może zagrozić stabilności globalnej, w tym sytuacji na Ukrainie.
- Siła i wojna wygrały z pokojem - twierdzi doświadczony wojskowy
W słowach Donalda Trumpa, który przedstawił atak na Iran jako przełom, gen. Komornicki widzi jedynie propagandę.
- Donald Trump mówił o spektakularnym sukcesie militarnym, ale te słowa mają wymiar wyłącznie propagandowy. Społeczeństwo USA ma myśleć, że atak nie poszedł na marne i Iran został pozbawiony zdolności produkcji broni jądrowej. Natomiast patrząc na to chłodno i biorąc pod uwagę komunikat, jaki wydała strona irańska, te uderzenia były nieskuteczne. Teheran, spodziewając się ataku, przeniósł wzbogacony uran w inne, bardziej bezpieczne miejsca – ocenia ekspert.

Trump pod ścianą?
Według Komornickiego, Trump został wręcz zmuszony do zmiany strategii w radzeniu sobie z problemem irańskiego programu nuklearnego.
- Prezydent USA podejmował wysiłki, żeby dogadać się z Iranem i działać metodą pokojową, dyplomatyczną. Rozpoczęły się rozmowy i w piątek 13 czerwca, praktycznie przed drugą turą tychże rozmów, Izrael rozpoczął wojnę. Trump musiał przyjąć filozofię rozwiązania problemu nie metodą dyplomatyczną, a metodą siły – tłumaczy Komornicki.
CZYTAJ WIĘCEJ: Generał Komornicki o sytuacji na Bliskim Wschodzie: "Wojna wygrała z pokojem"