Kazimierz Polus, czyli Rzeźnik w Wildy

i

Autor: policyjne archiwum, materiały ze śledztwa, pixabay.com/educadormarcossv

Sprawa kryminalna

"Leczcie mnie, bo jestem chory". Mordował, bo sprawiało mu to radość. Kim był "Rzeźnik z Wildy"? Historia Kazimierza Polusa

2024-04-30 14:00

Połowę swojego życia spędził w więzieniu. Bo choć dla sąsiadów z Wildy był miłym i uczynnym dozorcą, to szybko okazało się, że Kazimierz Polus ma też drugą twarz. Był wielokrotnym mordercą i pedofilem o skłonnościach homoseksualnych. W końcu skazano go na karę śmierci. Był to jeden z ostatnich wykonanych takich wyroków w Poznaniu.

Rozczłonkowane ciało w lesie. Makabryczne odkrycie z grudnia 1982 roku

Początek grudnia 1982 roku był w Polsce mroźny i śnieżny. W lesie na obrzeżach Plewisk nastolatek dokonał makabrycznego odkrycia. - Na polu pomiędzy torem kolejowym a ul. Grunwaldzką leżą nagie, ludzkie nogi, a opodal przy płocie karton o nieznanej zawartości. Przybyła na miejsce ekipa potwierdziła zasadność zgłoszenia. W kartonie odkryto zawiniętą w plastykowy worek głowę mężczyzny oraz kończyny górne. Głowa nosiła ślady obrażeń. Kończyny były odcięte od tułowia przy pomocy ostrego narzędzia. Nie znaleziono, pomimo przeprowadzonej penetracji, korpusu tego mężczyzny. Przybyły na miejsce lekarz medycyny sądowej według oceny głowy i kończyn stwierdził, że mogą one należeć do młodego mężczyzny w wieku najwyżej 27 lat. Posiada ciemne włosy i początkowy zarost. W toku wstępnie przeprowadzonych rozmów z mieszkańcami Plewisk nie udało się zidentyfikować tego mężczyzny - napisał jedne z milicjantów w notatce z 6 grudnia 1982 roku. Zaginiony tułów odnaleziono ostatecznie pod Luboniem.

Rozczłonkowane ciało. Rusza dochodzenie. Kim była ofiara?

Działania operacyjne śledczych nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Milicja decyduje się opublikować zdjęcia głowy denata w lokalnej prasie. To był strzał w dziesiątkę. Mieszkańcy stolicy Wielkopolski szybko rozpoznają w ofierze 21-letniego Marka, pracownika fizycznego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Poznaniu. Rodzice mężczyzny zgłosili wcześniej jego zaginięcie.

Kto i dlaczego zamordował młodego pracownika MPK Poznań? Trop wiódł do Kazimierza Polusa

Śledczy przesłuchali pracowników MPK Poznań. Wielu z nich zwracało uwagę, że w ostatnich tygodniach zamordowany utrzymywał w pracy kontakty z Kazimierzem Polusem. 53-latek pracował w tym zakładzie. Mężczyźni mieli wielokrotnie rozmawiać o wspólnym wyjeździe do pracy do Norwegii lub Szwecji. Za wszystko miał odpowiadać Polus. Marek zapłacił za to starszemu koledze 23 tys. zł.

Kazimierz Polus przebywał w tamtym czasie na zwolnieniu. Milicjanci chcieli z nim porozmawiać, więc 5 stycznia 1983 roku odwiedzili go w jego mieszkaniu. Na miejscu przeżyli szok - mężczyzna przyznał się do zbrodni i nie stawiał oporu. - Marek przyszedł do mnie z walizką, 3 grudnia, około południa. Myślał, że pojedziemy za granicę do pracy. Powiedziałem mu, że najpierw musimy posprzątać, bo jestem dozorcą. Gdy skończyliśmy, chciał się umyć. Gdy zobaczyłem go rozebranego, naszła mnie ochota, ale odmówił. Stojącego tyłem kilka razy uderzyłem siekierą. Gdy padł na ziemię, pociąłem go nożem. Odrąbałem mu nogi, ręce i głowę i wywiozłem. Rzeczy spaliłem, a walizkę dałem sąsiadce na przechowanie - zeznawał przed prokuratorem, a jego słowa cytował dziennikarz Głosu Wielkopolskiego. Tej zbrodni zawdzięcza swój mroczny przydomek - "Rzeźnik z Wildy". Szybko okazało się, że zbrodni Polusa jest więcej.

Inne zbrodnie Kazimierza Polusa. Kilkukrotny morderca i pedofil o skłonnościach homoseksualnych

Pierwsze morderstwo

Pierwszego morderstwa dopuścił się 27 maja 1971 r. w Szczecinie. Jego ofiarą okazał się ośmiolatek. Polus zwabił go do wynajmowanego przez siebie mieszkania, obiecując rower. Tam go molestował, zgwałcił i zamordował. Cztery razy ugodził chłopca nożem w klatkę piersiową. Sprawca przyznał, że dopiero wbicie noże w ciało dziecka zaspokoi go seksualnie. To właśnie wtedy odkrył, że mordując, doznaje erekcji. Ciało ośmiolatka odnaleziono po kilku tygodniach. Śledztwo trwało 4 lata, ale nie przyniosło spodziewanych efektów i zostało umorzone.

Drugie morderstwo

W 1975 r. znów zamieszkał w Poznaniu. Po trzech miesiącach, w grudniu tego roku, dopuścił się drugiego morderstwa. Jego ofiarą został 17-latek. Polus spotkał go w okolicy dworca PKP Poznań Główny. Zagadał do nastolatka i szybko dowiedział się, że ten szuka pracy. Zaoferował mu pomoc, twierdząc, że jego znajomy buduje dom i szuka kogoś do prostych prac fizycznych. Razem udali się na ul. Krańcową, w pobliżu poznańskiej Malty. Tam, na placu budowy, nastolatek odmówił mu współżycia. Polus go zgwałcił, po czym zamordował kilkoma silnymi uderzeniami kamieniem w głowę. Ciało ukrył w pobliskim lesie. I tym razem milicjanci nie byli w stanie odnaleźć mordercy, więc sprawę umorzono.

Kazimierz Polus. Dzieciństwo i młodość. Najbardziej zagadkowy morderca powojennej Polski?

Kazimierz Polus to bodaj najsłabiej opisany powojenny polski morderca. Niewiele wiemy o jego dzieciństwie i młodości. Był rodowitym poznaniakiem, który na świat przyszedł 10 września 1929 r. Ukończył tylko siedem klas podstawówki.

W 1950 r. Polus się ożenił. Jego nadmierny popęd seksualny i zdrady niszczą małżeństwo i już po roku żona wnosi o rozwód.

Kazimierz Polus. Liczne konflikty z prawem

Pierwszy raz w konflikt z prawem wszedł najprawdopodobniej w 1953 r., gdy miał 24 lata. Napadł wtedy na młodego mężczyznę i go zgwałcił. Sąd skazał go na 10 lat więzienia. Ostatecznie na wolność - za dobre sprawowanie - wyszedł po siedmiu latach.

Na wolności długo nie zabawił. Już po kilku miesiącach znów dopuścił się czynów lubieżnych. Znów został skazany na 10 lat więzienia i tym razem wyrok odsiedział w całości.

Gdy wyszedł z kaliskiego zakładu karnego, wyjechał do Szczecina. Zatrudnił się w Szczecińskich Zakładach Celulozowo-Papierniczych. Pracował tam przez 4 lata. W lipcu 1971 roku do organów tamtejszej Milicji Obywatelskiej zaczęły napływać niepokojące meldunki. Nieznany mężczyzna miał obiecywać chłopcom rowerek i w ten sposób zwabiać do swego mieszkania dzieci w wieku 8-11 lat.

To także w Szczecinie zamordował po raz pierwszy. Sprawę ośmiolatka przytoczyliśmy przed chwilą. Krótko po tym wydarzeniu wrócił do rodzinnego Poznania. Podjął pracę jako dozorca. Był szanowany i ceniony przez sąsiadów.

Proces Kazimierza Polusa. "Rzeźnik z Wildy" skazany na śmierć. Gdzie został pochowany?

Ruszył proces Kazimierza Polusa. Prokuratura oskarżała go o trzy morderstwa o podłoży seksualnym i przywłaszczenie pieniędzy jednej z ofiar. Polus przed sądem udawał chorobę psychiatryczną, prosił, by go "wyleczyć". Biegli ocenili jednak, że mężczyzna jest poczytalny. Wyrok zapadł szybko, bo już 13 kwietnia 1984 r. "Rzeźnika z Wildy" skazano na karę śmierci i pozbawienia praw publicznych na zawsze. Sąd tłumaczył, że w przypadku Polusa kary więzienia nie przynoszą oczekiwanych efektów - mężczyzna aż 29 lat z 54 swojego życia przebywał w zakładach karnych, a wciąż dopuszczał się kolejnych przestępstw.

Apelacje i odwołania od wyroku nic Polusowi nie dały. Z prawa łaski nie skorzystała Rada Państwa. Wyrok wykonano 15 marca 1985 r. w Areszcie Śledczym przy ulicy Młyńskiej w Poznaniu. Po nim wyroki śmierci w stolicy Wielkopolski wykonano już tylko na Edmundzie Kolanowskim, Mariuszu Radomskim (oba w 1985) i Krzysztofie K. (1986 rok).

Kazimierz Polus został pochowany na Cmentarzu Miłostowo.

Zbrodnię i śledztwo planuję na zimno – mówi Anna Rozenberg, autorka mrocznego opowiadania z antologii „Zimno, zimniej, zbrodnia”