Eurowizja 2025 wywołała wiele negatywnych emocji. Izrael wygrał głosowanie widzów. Rok temu też było bardzo blisko. To wszystko sprawiło, że nadawcy biorący udział w konkursie zaczęli mieć wątpliwości, czy głosowanie nie jest zmanipulowane. Pierwszym krajem, który poprosił o audyt, była Hiszpania. Telewizja RTVE ustaliła też, że agencja powiązana z izraelskim rządem od tygodni prowadziła kampanię zachęcającą do głosowania na Izrael na Eurowizji. Za Hiszpanią poszły inne kraje, które mają wątpliwości, czy Izrael faktycznie był faworytem publiczności. Telewizje stawiają sprawę jasno: potrzebna jest debata na temat systemu głosowania, uczestnictwa niektórych państw i ogólnej przyszłości konkursu.
ZOBACZ TAKŻE: Eurowizja 2025 to był koszmar, ale Polska i tak odniosła sukces
Nadawcy kontra organizatorzy Eurowizji
- Udział Izraela stawia nas przed pytaniem, w jakim stopniu konkurs nadal funkcjonuje jako wydarzenie apolityczne, jednoczące i kulturalne. Chcemy o tym dyskutować z EBU - informuje AVROTROS, czyli holenderski nadawca publiczny. Podobne słowa płyną ze Słowenii. - RTVSLO nadal nalega na zeszłoroczne i tegoroczne wezwanie do EBU, aby ponownie rozważyło występy państw członkowskich - czytamy w komunikacie.
Dla uczestników Eurowizji niepokojący jest też system głosowania. Choć Martin Green, dyrektor konkursu, zapewnia, że to najlepszy system na świecie, nadawcy są innego zdania. - RTBF popiera potrzebę zagwarantowania najwyższego poziomu przejrzystości w obliczu debat na temat systemu głosowania - pisze przedstawiciel telewizji z Belgii. - Zapytamy EBU, czy nadszedł już czas na aktualizację zasad, a przynajmniej na sprawdzenie, czy obecne przepisy dopuszczają nadużycia - dodają Finowie.