Tomasz "Titus" Pukacki to postać absolutnie kultowa polskiej sceny metalowej. Od końca lat 80. stoi na czele Acid Drinkers – zespołu, który wprowadził do rodzimej muzyki bezkompromisowe brzmienie thrash metalu z domieszką punkowej energii i rock’n’rollowej zadziorności. Charyzmatyczny wokalista, basista i autor tekstów, znany z charakterystycznego wizerunku scenicznego, od dekad elektryzuje publiczność swoją ekspresją i nieokiełznaną energią.
Titus to nie tylko frontman, ale i ikona stylu życia rockmana – szczery, bezpośredni i wierny własnym zasadom. Na scenie zawsze dawał z siebie wszystko, a jego nazwisko stało się synonimem żywiołowych koncertów i mocnego grania. Choć Acid Drinkers przez lata przechodził różne zmiany personalne, Pukacki pozostawał niezmiennym filarem zespołu. Dziś, w rozmowie z Marcinem Mellerem, mówi szczerze o muzyce, życiu i legendzie, którą współtworzył przez ponad trzy dekady.
Wielki powrót
Titus zdradził, że Acid Drinkers wraca w oryginalnym składzie, który przed laty tworzył historię polskiego metalu. Podkreślał, że energia i chemia między członkami zespołu są nie do podrobienia.
Muzyk przyznał, że jeszcze kilka lat temu nie wyobrażał sobie reaktywacji zespołu w pełnym składzie. Zmiana nastąpiła stopniowo, pod wpływem intuicji i sygnałów od przyjaciół:
– Kiedyś myślałem, że to niemożliwe. Nie analizowałem, wszystko odbywało się intuicyjnie. Potem, podczas jednej z prób, poczułem, że fajnie byłoby spróbować ponownie. Pomyślałem: "Może spróbować pogadać z chłopakami? Niechprzemyślą sprawę". Spotkaliśmy się w grudniu i zaczęliśmy próby– wspomina.
Życie rockmana
Nie zabrakło też szczerych wspomnień o tym, jak wyglądało życie artysty w czasach największych sukcesów Acid Drinkers. Titus mówił wprost o alkoholu, który towarzyszył zespołowi niemal codziennie. Nie brakowało też wątków humorystycznych. Muzyk wspominał swoje młodzieńcze eksperymenty z alkoholem, które w retrospektywie wydają się absurdalne, ale dla niego były częścią dorastania i eksplorowania świata. Przykład? Picie... denaturatu.
– Nie było pieniędzy na wódkę, denaturat był tańszy – przyznał szczerze w rozmowie z Mellerem.
Skonsternowany gospodarz spytał Titusa, skąd wziął się pomysł na akurat ten trunek.
– Rodzice kolegi zawsze pili, doskonale to pamiętam. Mieszkali dwa piętra wyżej. Pomyślałem, że skoro oni mogą i fajnie się przy tym bawią, to czemu nie? Spróbowałem. Niedobre, nie polecam... Tak naprawdę, piłem wszystko oprócz benzyny. Dziwne? Przypomnę, że kiedyś spytano Keitha Richardsa, co najdziwniejszego wciągnął w życiu? Odpowiedział, że prochy swojego tatusia. Można? Można. Ale nie polecamy (śmiech).
Nie tylko o muzyce
W rozmowie pojawiło się też wiele innych wątków – od anegdot z tras koncertowych, przez wspomnienia o początkach Acid Drinkers, aż po refleksje nad współczesną sceną muzyczną. Titus mówił o sile przyjaźni i potrzebie dystansu, o początkach zespołu i momentach przełomowych, które zadecydowały o jego karierze.
Zachęciliśmy was? Zobaczcie cały odcinek w serwisie YouTube na kanale Eski Rock oraz na stronie internetowej eskarock.pl. Odcinka można też posłuchać jako podcastu w serwisach streamingowych.