Te pomniki były symbolami stolicy. Dziś już nie istnieją

Zniknęły z mapy Warszawy bez śladu — jedne z powodu decyzji politycznych, inne po prostu się rozsypały. Kiedyś nierozerwalnie związane z miejskim krajobrazem, dziś pozostały po nich tylko zdjęcia, wspomnienia i… trochę nostalgii. Oto pomniki, które nie przetrwały próby czasu. Niektóre z nich możecie pamiętać.

Zdarza się, że przechodząc przez znajome ulice, człowiek zatrzymuje się i myśli: "Tu kiedyś coś było". Czasem to sklep, czasem kino, a czasem — właśnie pomnik. W Warszawie przez lata zniknęło ich całkiem sporo. Niektóre padły ofiarą zmian historycznych, inne po prostu przestały pasować do nowego ducha miasta. Niezależnie od powodu, każdy z nich opowiada kawałek historii stolicy.

Pomnik Feliksa Dzierżyńskiego – symbol minionej epoki

Nie da się ukryć – to był jeden z najbardziej kontrowersyjnych monumentów w Warszawie. Stoi już tylko w pamięci starszych warszawiaków. Gigantyczny pomnik Feliksa Dzierżyńskiego, znany też po prostu jako "Dzierżyński", górował nad Placem Bankowym przez blisko cztery dekady. Postawiony w 1951 roku, zniknął z miejskiego krajobrazu dopiero w 1989, kiedy to rozgrzani politycznymi emocjami mieszkańcy miasta… po prostu go obalili.

Sceny z rozbiórki pomnika transmitowano w telewizji – dla jednych była to chwila triumfu, dla innych smutny koniec pewnej ery. Dziś na placu, gdzie stał, nie ma po nim śladu, a młodsze pokolenia często nawet nie wiedzą, że kiedyś tam coś było.

Pomnik Poległym w Służbie i Obronie Polski Ludowej – zniknął bez żalu

Nie miał szczęścia już od początku. Ufundowany ku czci funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL-u, odsłonięty został w wyjątkowo niesprzyjającym momencie — 20 lipca 1985 roku, na 40-lecie powstania Polski Ludowej. W kraju narastały nastroje antykomunistyczne, "Solidarność" działała w podziemiu, a pamięć o stanie wojennym wciąż była świeża. W takim klimacie monument szybko dorobił się nieoficjalnych nazw: warszawiacy mówili o nim "pomnik Utrwalaczy" albo po prostu "UBelisk".

Stojący na placu Żelaznej Bramy kolos robił wrażenie – przynajmniej rozmiarami. Miał 20 metrów długości i 16 wysokości, a przedstawiał cały PRL-owski przekrój społeczny: górnika, rolnika, inteligenta, kobietę z dzieckiem, robotnika, a nawet żołnierzy. Nad nimi wszystkimi górowało godło Polski z orłem bez korony – symbol starego porządku, który właśnie się kończył.

Pomnik, zaprojektowany przez Bohdana Chmielewskiego, przetrwał zaledwie sześć lat. Został rozebrany w 1991 roku, bez większego żalu ze strony mieszkańców. I trudno się dziwić – był bardziej manifestem politycznym niż dziełem sztuki. Dziś mało kto o nim pamięta, a jeszcze mniej osób za nim tęskni.

Pomnik "Czterech Śpiących" – znienawidzony symbol warszawskiej Pragi 

Pomnik Braterstwa Broni, potocznie nazywany "Pomnikiem Czterech Śpiących", stał na warszawskiej Pradze od lat 40. XX wieku. Przedstawiał żołnierzy polskich i radzieckich — razem, ramię w ramię. Dla wielu był uosobieniem "przyjaźni" między narodami, dla innych – symbolem sowieckiego panowania.

Pomnik przechodził różne fazy – rozbierano go, przenoszono, przywracano. W 2011 roku zniknął z przestrzeni miejskiej na dobre. Oficjalnie miał wrócić, ale… jakoś nie wrócił. Może to i lepiej?

Pomnik wdzięczności Ameryce – tylko 8 lat chwały

Nielubiane pomniki miały w Warszawie ciężki żywot. Mieszkańcy nazywali je po swojemu, bez cienia respektu. Nie inaczej było z pomnikiem wdzięczności Ameryce, postawionym z bardzo szlachetnych pobudek i wykonanym przez zdolnego artystę — Ksawerego Dunikowskiego. Pomnik stanął w prestiżowym miejscu stolicy w 1922 roku i miał wyrażać podziękowanie Stanom Zjednoczonym za pomoc w odzyskaniu niepodległości oraz wsparcie gospodarcze po 1918 roku.

Rzeźba przedstawiała dwie kobiety w antycznych strojach, z niemowlętami na ramionach, stojące tyłem do siebie. Warszawiacy patrzyli na to przedstawienie z politowaniem. Uważali, że forma i użyty materiał — piaskowiec — zupełnie nie pasują do wzniosłej idei. Na mieście szybko zaczęto mówić: "z przodu cyce, z tyłu cyce, Polska wdzięczna Ameryce".

Pomnik zaczął się rozpadać już po kilku latach. Ostatecznie został rozebrany w 1930 roku, a najdłużej przetrwała cokół-misa z fontanną, którą usunięto dopiero w latach 50.

Pomnik Nike miał też zniknąć...

Nie wszystkie historie kończą się zniknięciem. Warszawska Nike — pomnik Bohaterów Warszawy — też miała zniknąć z planu miasta. W 1997 roku przesunięto ją o kilkaset metrów, bo przeszkadzała w ruchu drogowym. Były głosy, że to początek końca, że zaraz ktoś uzna, że już się „zużyła”. Ale mieszkańcy powiedzieli: nie. I Nike stoi do dziś, dumnie górując nad Traktem Królewskim. Czasem historia potrafi jednak zaskoczyć.

Przeczytaj też: Pałac Kultury i Nauki kończy 70 lat. Co kryje się w jego wnętrzach? Zaglądamy do środka!

Pomnik Elvisa Presleya w Zawadzie