Zdarzają się książki, które choć uznane przez krytyków i doceniane na międzynarodowych listach, nie przebijają się do szerokiej świadomości czytelników. Taka właśnie historia spotkała powieść Hilary Mantel — "W komnatach Wolf Hall". To dzieło, które dla wielu zagranicznych recenzentów stało się punktem odniesienia dla współczesnej prozy historycznej, w Polsce wciąż pozostaje w cieniu bardziej komercyjnych tytułów.
Może to kwestia tematu — Anglia Tudorów to jednak nie to samo co dwór Zygmunta Starego, a Tomasz Cromwell, choć fascynujący, nie brzmi tak swojsko jak np. Andrzej Kmicic. Ale jedno jest pewne — to powieść, której nie sposób zignorować.
O czym właściwie opowiada "W komnatach Wolf Hall"?
Akcja powieści przenosi nas do czasów Henryka VIII, władcy, który marząc o męskim potomku i miłości życia — Annie Boleyn — postanawia unieważnić swoje pierwsze małżeństwo. Konflikt z Kościołem, upadek kardynała Wolseya, początki angielskiej reformacji — wszystko to widziane jest oczami jednego człowieka: Thomasa Cromwella. I to właśnie on staje się głównym bohaterem tej fascynującej opowieści.
Mantel nie pisze suchych faktów. Ona oddycha tą epoką, każe czytelnikowi patrzeć oczami bohaterów, niemal słyszeć skrzypienie podłóg w pałacowych komnatach. Nie ma tu miejsca na nudę czy sztampowe opisy. Jest za to precyzja, świeżość języka i mnóstwo psychologicznej głębi.
Polska? Zachwyceni, choć nieliczni
Na portalu LubimyCzytać.pl książka zdobyła ocenę 7 na 10 gwiazdek. To wynik solidny, ale nie oszałamiający. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że w opinii "The Guardian", który opublikował ranking najlepszych książek XXI wieku, "Wolf Hal"l Mantel zasłużyło na miejsce pierwsze.
Dla Brytyjczyków nie jest to tylko powieść historyczna — to arcydzieło opowiadające o władzy, ambicji i politycznej brutalności w sposób, który odbija się echem w dzisiejszym świecie. W ich oczach książka Mantel rozmawia z przeszłością i teraźniejszością jednocześnie. A to już coś więcej niż zwykła narracja.
Najlepsza książka XXI wieku. Dlaczego warto dać jej szansę?
Może nie jest to powieść, którą pochłania się w weekend między grilowaniem a scrollowaniem Instagrama. To nieco inna liga. Wymaga skupienia, cierpliwości, a czasem też sięgnięcia po notatki z historii. Ale zapewniamy, że to wysiłek, który się opłaca. Styl Mantel zaskakuje świeżością, język płynie, a postacie nie są kartonowymi figurkami, tylko żywymi ludźmi z krwi i kości. Czas odkurzyć półki w księgarniach i sięgnąć po ten mało popularny u nas tytuł. Może zostanie z tobą na dłużej.
Przeczytaj też: Co czyta Iga Świątek? Znamy ulubione tytuły książek naszej tenisistki