Kiedyś praktyczny gadżet do snu, dziś niezbędnik wielu młodych ludzi. Pokolenie Z ma go zawsze przy sobie

Jeszcze kilka lat temu kojarzyły się głównie z hotelem przy ruchliwej ulicy albo z koniecznością przetrwania remontu u sąsiada. Dziś stały się czymś znacznie więcej – symbolem stylu życia, a nawet częścią codziennej stylizacji. Pokolenie Z zrobiło z nich akcesorium, bez którego trudno wyobrazić sobie wyjście na koncert, spotkanie w kawiarni czy… zwykły spacer po mieście.

Kiedyś praktyczny gadżet do snu, dziś niezbędnik wielu młodych ludzi. Pokolenie Z ma go zawsze przy sobie

i

Autor: Pexels.com

Kiedyś zatyczki do uszu były czymś wstydliwym, chowanym głęboko w szufladzie. Używało się ich tylko w wyjątkowych sytuacjach – żeby przespać noc w akademiku czy przetrwać sąsiedzką imprezę do rana. Tymczasem młodzi dorośli z Generacji Z odczarowali ten gadżet i nadali mu zupełnie nowe znaczenie. Teraz to nie tylko ochrona słuchu, ale też swoisty manifest: dbam o siebie i nie mam zamiaru rezygnować z przyjemności.

Na Instagramie można zobaczyć zdjęcia, na których kolorowe zatyczki zestawiane są z biżuterią albo wręcz zastępują kolczyki. I to nie jest żaden przypadek – coraz więcej firm projektuje je tak, by wyglądały jak designerskie dodatki.

Moda w parze ze zdrowiem

Pokolenie Z słynie z większej świadomości zdrowotnej niż ich starsi koledzy. Wiedzą, że długotrwały hałas potrafi nie tylko zmęczyć, ale też realnie zaszkodzić. Dlatego na festiwalach zamiast waty w uszach pojawiają się specjalne modele zatyczek, które tłumią tylko szkodliwe częstotliwości, pozostawiając muzykę czystą i przyjemną.

Są też inne warianty – delikatne, do kawiarni albo coworku, gdzie przydają się w skupieniu. Albo te najmocniejsze, które pomagają zasnąć, nawet jeśli ktoś mieszka przy ruchliwej ulicy. Krótko mówiąc: coś dla każdego i na każdą okazję.

"Zatyczkowy" rynek rośnie w siłę

W ślad za trendem poszły marki, które dostrzegły, że w zatyczkach tkwi potencjał większy niż w niejednym modowym gadżecie. Do sprzedaży trafiają więc całe kolekcje – od modeli przypominających biżuterię po akcesoria dodatkowe. Można kupić ozdobne linki, które pozwalają nosić zatyczki na szyi jak naszyjnik, albo futerały przypominające miniaturowe etui na słuchawki.

Ceny też robią wrażenie. Proste silikonowe pary kosztują grosze, ale designerskie modele z limitowanych edycji potrafią dojść do kilkuset złotych. A chętnych nie brakuje.

Gadżet, który pozwala docenić ciszę 

W tym wszystkim najciekawsze jest jednak to, że zatyczki przestały być jedynie przedmiotem codziennego użytku. Stały się elementem tożsamości i sposobem na pokazanie, że młodzi nie tylko dbają o siebie, ale też lubią wyglądać stylowo. Może więc już niedługo zobaczymy je nie tylko w klubach i na festiwalach, ale też na wybiegach mody?

Przeczytaj też: Pokolenie Z nie chce studiować. Młodzi wybierają inną ścieżkę, niż ich rodzice [RAPORT]

Czego potrzebuje nasza skóra, aby była jędrna? I co ma z tym wspólnego kolagen?