Matematyka potrafi jednocześnie fascynować i doprowadzać do szału. W sieci co jakiś czas pojawiają się równania, które rozpalają emocje i stają się viralami, a jednym z tych, które w wywołuje spore emocje jest 6:2(1+2). Wydaje się dziecinnie proste, a jednak w komentarzach pod postami w mediach społecznościowych wybuchają prawdziwe burze.
Na Twitterze i Facebooku ludzie dzielą się na dwa obozy i każdy broni swojego wyniku jak niepodległości. Jedni wpisują działanie do kalkulatora i dostają 1, inni w tej samej aplikacji otrzymują 9.
Cała popularność tego zadania pokazuje, że choć większość z nas nie zajmuje się na co dzień matematyką, to jednak wszyscy lubimy zmierzyć się z pozornie prostą zagadką i sprawdzić, czy nasz mózg nadal działa jak trzeba. Dodatkowo rozwiązywanie takich wyzwań nie jest tylko zabawą. To też świetny trening pamięci, koncentracji i logicznego myślenia.
Zobacz też: Ile to jest 3x3+3(3+3)-33? Prawie wszyscy podają błędną odpowiedź
6:2(1+2) - ile to jest?
Najpierw obliczamy nawias: 1+2=3. Otrzymujemy więc działanie 6:2×3. Teraz kluczowa jest zasada kolejności działań. Mnożenie i dzielenie mają ten sam priorytet i wykonuje się je od lewej do prawej. Najpierw więc dzielimy 6:2=3, a dopiero potem wynik mnożymy przez 3. Ostateczny rezultat to 9.
Skąd biorą się wątpliwości? Problem pojawia się u osób, które traktują zapis 2(3) jako coś w rodzaju mocniejszego działania i najpierw mnożą 2×3=6, a potem dopiero dzielą 6:6=1.
Matematycy tłumaczą jednak jasno: prawidłowa odpowiedź to 9, a zamieszanie wynika wyłącznie z różnic w interpretacji zapisu. Aby uniknąć takich sytuacji, zawodowi matematycy wolą dodawać dodatkowe nawiasy, wtedy nie ma pola do dyskusji.