Parę dni temu Tomasz Kammel stracił dobrze płatną pracę w telewizji. Najwidoczniej prezenter przeraził się trochę sytuacją swojego portfela i postanowił zacisnąć pasa. Dziennikarz został ostatnio przyłapany przez fotoreporterów Super Expressu, podczas konsumowania niewyszukanego obiadku w jednej z warszawskich knajpek. - Teraz Tomek, owszem, pokazuje się w modnych lokalach, siada nawet w przyulicznych ogródkach. Ale już nie przy drogim sushi. Dziś może sobie pozwolić jedynie na pół naleśnika i wodę. W dodatku musi robić dobrą minę do złej gry. Gwiazdor będzie musiał na nowo uczyć się doceniać smaki z lat młodości. - relacjonuje tabloid. E, dobry naleśnik nie jest zły. Kiedy Tomuś zacznie stołować się w Macku, Wazzzup faktycznie nabierze podejrzeń, że z kasą u niego nie najlepiej. Oby tylko na junk food nie zabierał lubej - ona już wyrobiła swoją frytkową normę;P
(mon)
Naleśnik zamiast sushi
2009-05-21
10:01
Kammel musiał przejść na wersję oszczędnościową.