Biblioteka

i

Autor: https://twitter.com/wandsworthlibs / pixabay.com Biblioteka

Zwrócił książkę po 48 latach - biblioteka wyliczyła gigantyczną karę za zwłokę

2022-06-14 9:56

Czytelnicy zwlekający z oddaniem książki to utrapienie bibliotek na całym świecie. Pewien emerytowany sędzia to zapewne rekordzista wśród zapominalskich - wypożyczony tom zwrócił dopiero po 48 latach. Biblioteka wyliczyła zaś niebagatelną kwotę kary za zwłokę. Więcej na ten temat w artykule.

Biblioteki na całym Świecie mają ten sam problem - czytelnicy niezwracający książek w terminie. Za opóźnienie w oddaniu wypożyczonego woluminu naliczane są kary, lecz ich wysokość nie mobilizuje zapominalskich. Mowa bowiem o kilkudziesięciu groszach za każdy dzień spóźnienia. Niewielkie kwoty kar urastają jednak do niebotycznych rozmiarów, gdy książka przetrzymywana jest latami. Biblioteka Tooting Library w południowym Londynie otrzymała niedawno przesyłkę zawierającą książkę należącą do placówki. Jak się okazało, została wypożyczona w 1974 roku. Biblioteka pokusiła się o wyliczenie wysokości kary - suma jest astronomiczna!

Źródło: BBC News

Rozpędzony rowerzysta potrącił dziewczynkę

35 pensów kary dziennie przez ponad 48 lat

Do placówki wróciła książka "A Confederate General from Big Sur" Richarda Brautigana. Powieść wypożyczono w 1974 roku i - jak wyliczyła biblioteka - na półkę wróciła dokładnie po 48 latach i 107 dniach. Tooting Library przewiduje 25 pensów kary dziennie za pierwszy miesiąc zwłoki i 35 pensów dziennie, gdy książka przetrzymywana jest dłużej. Na tej podstawie wyliczono karę - 6170 funtów i 85 pensów, czyli około 33500 złotych.

Czytelnik przeprosił osoby, czekające w kolejce po książkę

Biblioteka odstąpiła jednak od kary - pracownik biblioteki przyznał w rozmowie z BBC News, że książka wróciła niezniszczona i mogłaby być dalej wypożyczana. Biblioteka zachęciła jednocześnie czytelnika do ujawnienia się. Reporterzy BBC News odnaleźli go sami. Okazał się nim być Tony Spence, emerytowany brytyjski sędzia mieszkający obecnie w Kanadzie. W rozmowie z dziennikarzami powiedział, że powieść znalazł w od lat nieotwieranym pudle ze starymi czasopismami. Postanowił odesłać bibliotece jej własność, gdyż, jak stwierdził, wierzy w moc bibliotek, a ponadto chciał rozbawić jej pracowników. Zażartował również przepraszając wszystkich czytelników, którzy od 48 lat czekali w kolejce po wypożyczoną książkę.