- Donald Trump oświadczył, że USA mogą powrócić do testów atomowych, argumentując to działaniami innych państw.
- Minister energii Chris Wright zaprzeczył, by w planach były realne eksplozje nuklearne, wskazując na testy symulacyjne.
- Rozbieżności w komunikatach administracji USA wywołują dyskusje wśród ekspertów i obawy o globalne bezpieczeństwo.
- Więcej informacji znajdziesz na eska.pl
USA porównują się do innych mocarstw nuklearnych
Na pokładzie Air Force One Donald Trump oświadczył, że Stany Zjednoczone mogą powrócić do testów atomowych. Wskazał przy tym, że inne kraje mają prowadzić podobne działania, dlatego – jego zdaniem – USA powinny postępować tak samo. – Będziemy prowadzić próby jądrowe tak jak robią to inne kraje – podkreślił. Prezydent dodał również: – Mamy więcej broni nuklearnej niż każdy inny kraj.
Trump przypomniał, że rozmowy na temat ograniczenia potencjału nuklearnego nie są dla niego nowością. Powtarza, że dąży do denuklearyzacji, a jego deklaracje w tej sprawie pojawiały się wielokrotnie. Jak zaznaczył, ideę redukcji arsenałów omawiał z przywódcami Rosji i Chin, a nazwał ją „czymś wspaniałym”.
Wątpliwości budzi jednak praktyczna strona tych zapowiedzi. Pod koniec października, tuż przed spotkaniem z Xi Jinpingiem, Trump poinformował, że wydał Pentagonowi polecenie wznowienia testów atomowych. Dodał, że – jego zdaniem – Rosja i Chiny mają przeprowadzać potajemne próby podziemne, co skłania USA do podobnych kroków.
Sprzeczne sygnały z amerykańskiej administracji
Choć słowa Trumpa sugerują gotowość do zdecydowanych działań, amerykańska administracja nie mówi jednym głosem. Minister energii Chris Wright, odpowiedzialny za program broni jądrowej, zapewnił, że w oficjalnych planach nie ma testów opartych na przeprowadzaniu realnych eksplozji nuklearnych.
Wright podkreślił, że obecna polityka Stanów Zjednoczonych koncentruje się na utrzymaniu bezpieczeństwa arsenału, a nie na jego rozszerzaniu poprzez nowe detonacje. Możliwe są jedynie testy symulacyjne, które nie naruszają międzynarodowych standardów i nie generują ryzyka eskalacji napięć.
Rozbieżności między deklaracjami prezydenta a oficjalnymi stanowiskami jego administracji wywołują dyskusję w środowisku ekspertów. Analitycy zwracają uwagę, że każda sugestia powrotu do testów jądrowych może mieć poważne konsekwencje dla globalnego bezpieczeństwa oraz relacji między największymi mocarstwami.
Polecany artykuł: