Wspólna armia Unii Europejskiej jest koncepcją, która pojawia się w projekcie tzw. "Kompasu Strategicznego". To dokument analizujący kwestię zagrożeń i obronności UE. Pomysł stworzenia sił zbrojnych tworzonych przez wszystkie państwa członkowskie może się wydawać kontrowersyjny. Poszczególne kraje dysponują bowiem własnymi, niezależnymi armiami i są zobowiązane do wzajemnej pomocy. Unijna Wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony, która zapewnia Unii zdolność operacyjną opartą na środkach cywilnych i wojskowych, dopuszcza jednak powołanie do życia wspólnych sił zbrojnych. Wspomniany Kompas Strategiczny sugeruje, by zrobić to do 2025 roku. Dlaczego, zdaniem twórców projektu, jest to konieczne?
Polecany artykuł:
Czym jest Kompas Strategiczny?
Kompas Strategiczny to dokument dotyczący strategii wojskowej Unii Europejskiej. Jego najważniejsze elementy to analiza zagrożeń Wspólnoty i propozycje rozwiązań mających zapewnić nam większe bezpieczeństwo. Ostateczna wersja dokumentu ma zostać zatwierdzona w marcu 2022 roku, ale w projekcie już teraz można znaleźć wiele interesujących zapisów. Najciekawsze wydają się być te związane z analizą zagrożeń. Twórcy projektu, oprócz wskazania na zagrożenia wewnętrzne, wskazali też na Rosje i Chiny. Wpływ tych krajów na bezpieczeństwo UE jest wielowymiarowy - chodzi między innymi o zagrożenia gospodarcze, energetyczne, wywiadowcze, groźby militarne czy ingerencje w wewnętrzne sprawy Unii Europejskiej.
Polecany artykuł:
Wspólna armia do 2025?
Jak Unia miałaby odpowiedzieć na te i inne zagrożenia? Jednym z pomysłów zawartych w projekcie jest utworzenie wspólnej armii UE do 2025 roku. Miałyby to być siły interwencyjne szybkiego reagowania liczące około 5000 żołnierzy wojsk lądowych, marynarki i sił powietrznych. Z dokumentu przedstawionego przez szefa dyplomacji UE Josepha Borrella unijnym ministrom obrony i spraw zagranicznych wynika, że celem wspólnej armii byłoby odpowiadanie na bezpośrednie zagrożenia lub szybka reakcja na sytuacje kryzysowe (np. misja ratunkowa i ewakuacyjna lub operacje stabilizacyjne w niebezpiecznym miejscu). Dzięki takim siłom, UE nie musiałaby polegać na pomocy armii USA.
Pojawiają się jednak problemy. Przede wszystkim istnienie takiej armii kolidowałoby z siłami NATO (Borrell zapewniał zresztą, że UE nie chce powielać działań Paktu Północnoatlantyckiego). Kolejną przeszkodą są zaś kwestie związane z finansowaniem, dowodzeniem i rozmieszczeniem takich sił zbrojnych. Na razie wszystko wskazuje więc na to, że wspólna armia UE pozostanie jedynie zaleceniem zawartym w Kompasie Strategicznym.