Trump: „Nie nałożyłem sankcji na Rosję, bo myślę, że jest szansa na porozumienie”
Podczas serii pytań w Gabinecie Owalnym Białego Domu, Trump wielokrotnie wyrażał optymizm, co do zakończenia wojny w Ukrainie, powtarzając, że uważa, iż Władimir Putin chce pokoju i ma dość wojny. Wyjaśnił też, że dlatego właśnie nie nałożył dotąd dodatkowych sankcji na Rosję.
– Uważam, że jest szansa załatwienia czegoś, a gdybym to zrobił (nałożył sankcje), można znacznie pogorszyć sprawę. Ale może przyjść czas, gdzie może do tego dojść – stwierdził Trump.
Prezydent USA powiedział, że przed rozmową z Putinem był gotowy oznajmić, że wycofuje się ze starań o zakończenie wojny, lecz uznał, że rosyjski przywódca chce pokoju.
– Całe moje życie to układy, jeden wielki układ. Więc jeśli myślałbym, że prezydent Putin nie chce tego zakończyć, nawet bym o tym nie rozmawiał, bo po prostu bym się wycofał – powiedział Trump.
Pytany o swoje wcześniejsze apele do Władimira Putina o zaprzestanie bombardowania Ukrainy – których Putin nie wysłuchał – prezydent USA stwierdził, jedynie, że Putin „jest na wojnie”.
– Cóż, jest na wojnie (...) oni atakują się nawzajem, a ludzie giną cały czas. Jest na wojnie. Walczy na wojnie. Nikt nie powiedział, że przestanie – mówił Donald Trump.
Jednocześnie kilkakrotnie powtórzył, że „to nie jego wojna” i że Ameryka nie powinna była się w nią angażować.
– To była europejska sytuacja i powinna była pozostać europejską sytuacją. Powinna pozostać, ale nie została, ponieważ poprzednia administracja bardzo mocno uważała, że powinniśmy być zaangażowani. I zaangażowaliśmy się znacznie bardziej niż Europa pod względem pieniędzy i wszystkiego, co daliśmy – twierdził Trump.
Amerykański przywódca ocenił przy tym, że organizacja rozmów Rosji i Ukrainy w Watykanie byłaby świetnym pomysłem, a papież Leon XIV chce to zrobić.

Ekspert: Trump udzielił błogosławieństwa podejściu Putina do negocjacji
Prezydent USA Donald Trump podczas rozmowy z Władimirem Putinem w zasadzie udzielił błogosławieństwa podejściu Kremla do negocjacji, czyli rozmowom o ustępstwach Ukrainy bez zawieszenia broni – ocenił w rozmowie z PAP John Hardie, analityk think tanku Foundation for Defense of Democracies (FDD). Ekspert przyznał, że Ukraina ma prawo być sfrustrowana postawą Trumpa.
Hardie, badacz rosyjskiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, ocenił, że Putin może być zadowolony z rezultatów poniedziałkowej rozmowy, ponieważ Trump przystępował do niej z amerykańską propozycją - żądaniem przełomu i zawieszenia broni, a wyszedł z poparciem Waszyngtonu dla własnego podejścia do negocjacji, które stawia Ukrainę w gorszej pozycji.
– Prezydent Trump w zasadzie pobłogosławił pomysł Putina na kontynuowanie procesu takiego jak w Stambule, w tym negocjacji w kluczowych kwestiach, takich jak terytorium i inne aspekty związane z suwerennością Ukrainy, przed dyskusjami na temat zawieszenia broni. Potencjalne zawieszenie broni zależy teraz od ustępstw Ukrainy i ustępstw Zachodu w tych kwestiach. Nie ma już żądań, by Rosja zgodziła się na bezwarunkowe 30-dniowe zawieszenie broni jako preludium do szerszych rozmów pokojowych. Zasadniczo, Trump stanął więc po stronie Putina kosztem stanowiska Ukrainy – powiedział w rozmowie z PAP Hardie.
Zdaniem analityka, Ukraina ma prawo być sfrustrowana postawą Trumpa, który nieustannie zmienia swoje nastawienie i „nie jest w stanie utrzymać jednego stanowiska na dłużej niż tydzień”. Hardie przypomniał, że jeszcze niedawno, po rozmowie europejskich przywódców z Trumpem i żądaniach zawieszenia broni, można było mieć nadzieję na wywarcie większej presji na Rosję, lecz amerykański prezydent w ciągu zaledwie kilku godzin wycofał się z tego, „odpuszczając” Putinowi i popierając jego pomysł bezpośrednich negocjacji w Stambule. Poniedziałkowe rozmowy telefoniczne, jak zaznaczył ekspert, tylko pokazały, że Rosja nie zamierza czynić żadnych ustępstw i nadal wysuwa „absurdalne” i maksymalistyczne żądania. Jak przypomniał Hardie, choć Trump wielokrotnie groził nałożeniem sankcji w przypadku braku postępów w rokowaniach, za każdym razem szybko się z tego pomysłu wycofywał.
Analityk podkreślił, że Ukrainę może też niepokoić wypowiedź Trumpa, że obie strony muszą uzgodnić ewentualne warunki porozumienia między sobą. W ocenie rozmówcy PAP sugeruje to, że USA nie będą wywierały nacisku na Rosję i wycofają się z rozmów. Hardie ocenił, że groźba porzucenia przez Waszyngton inicjatyw na rzecz pokoju jest Rosji na rękę, bo – choć Putin może mieć nadzieję na układ z Trumpem i zniesienie sankcji – to, mając do wyboru ten scenariusz i pójście na kompromis lub wolną rękę w działaniach w Ukrainie, wybierze drugą opcję.
Hardie nie spodziewa się, by sytuację miał zmienić amerykański Kongres, gdzie utknął projekt ustawy o mocnych sankcjach na rosyjski sektor naftowy oraz kraje kupujące rosyjską ropę. Analityk uważa, że jeśli Trump da Republikanom jasno do zrozumienia, że nie chce sankcji, to przeciwko prezydentowi nie wystąpi tak duża liczba polityków tej partii, by wystarczyło to do odrzucenia weta głowy państwa.
– Po drugie, projekt ustawy daje prezydentowi możliwość odstąpienia od restrykcji. Wszystko i tak będzie więc zależeć od samego Trumpa – zauważył Hardie.
Zdaniem eksperta, mimo że Rosja nie wykazuje chęci do przerwania wojny i liczy na postępy na froncie, to Putin może się w tej kwestii przeliczyć.
– Sytuacja na froncie nie jest świetna dla Ukrainy, ale też nie jest opłakana. Dlatego nie sądzę, żeby istniało jakiekolwiek realne niebezpieczeństwo poważnego załamania się frontu. Myślę, że jest mało prawdopodobne, aby Rosjanie osiągnęli swój cel przejęcia reszty Donbasu (obwodu donieckiego – PAP), nie mówiąc już o reszcie innych regionów, które Rosjanie nielegalnie zaanektowali w 2022 r. (obwodów ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego – PAP). Ukraina ma spore szanse na ograniczenie (zysków) Rosjan do niewielkich zdobyczy przy naprawdę wysokich kosztach materiałowych, a następnie, z czasem, wyczerpanie rosyjskiego potencjału ofensywnego – ocenił Hardie.
Jak przyznał, sytuacja Kijowa pogorszy się, jeśli amerykańska pomoc wojskowa ustanie i Kongres USA nie uchwali kolejnych środków na wsparcie Ukrainy. Rozmówca PAP podkreślił jednak, że to państwo jest obecnie mniej uzależnione od amerykańskiej pomocy i miałoby szansę przetrwać rosyjskie ataki, choć zapewne większym kosztem, jeśli chodzi o ludzi i terytorium.