Szokujący raport NIK o maturach. Wyniki zaniżone o połowę, co piąty egzaminator popełniał błędy

2025-07-30 14:17

Wyniki matur, które decydują o przyszłości tysięcy młodych Polaków, mogły być rażąco zaniżone. Najwyższa Izba Kontroli opublikowała druzgocący raport, który nie zostawia suchej nitki na systemie sprawdzania egzaminów. Z ustaleń kontrolerów wynika, że nawet co piąty egzaminator się mylił, a w skrajnych przypadkach abiturienci tracili nawet 50 punktów procentowych.

  • Kontrola NIK wykazała, że co druga apelacja maturalna w Poznaniu kończyła się podwyższeniem wyniku, a w skali kraju co czwarta praca była oceniona błędnie.
  • Maturzyści otrzymywali poprawione świadectwa dojrzałości we wrześniu lub październiku, co uniemożliwiało im rekrutację na studia.
  • Najwięcej błędów popełniano w maturach z biologii, chemii i języka polskiego, a skala pomyłek sięgała nawet 50 punktów procentowych.
  • Co było przyczyną tak rażących błędów egzaminatorów i jakie to ma konsekwencje dla systemu edukacji?

Co druga apelacja była słuszna. Szokujące ustalenia kontroli

Kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli wzięli pod lupę dokumentację Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Poznaniu z lat 2021-2024. Wnioski są alarmujące. W tym okresie aż 40% wniosków o ponowne sprawdzenie arkusza maturalnego kończyło się podwyższeniem wyniku i zmianą na świadectwie. Oznacza to, że niemal co druga osoba, która zdecydowała się walczyć o swoje, miała rację.

To jednak nie koniec problemów. Nawet gdy uczeń dochodził swoich praw, musiał uzbroić się w cierpliwość. "Terminy weryfikacji egzaminu były zbyt odległe" – przyznaje Aneta Kalinowska z NIK, wskazując na kolejną systemową słabość.

"W konsekwencji zdający, którzy złożyli wnioski o weryfikację sumy punktów i odwołania, uwzględniając ustawowe terminy obowiązujące w procedurze odwoławczej, uzyskiwali poprawione świadectwa dojrzałości dopiero we wrześniu lub w październiku, czyli po zakończeniu rekrutacji na studia" 

- tłumaczy Aneta Kalinowska.

W skali całego kraju sytuacja wygląda niewiele lepiej. Jak podaje NIK, co czwarta praca, której weryfikacji domagali się uczniowie, była oceniona błędnie.

Biologia, chemia i polski pod największym ostrzałem

Z raportu NIK wynika, że pomyłki nie rozkładały się równomiernie. Były przedmioty, w których ryzyko błędnej oceny było znacznie wyższe. "Najczęściej błędnie oceniano matury z biologii, chemii i języka polskiego" – wyjaśnia Karolina Wirszyc-Sitkowska z Najwyższej Izby Kontroli.

"Egzaminatorzy mieli problemy z prawidłowym ocenianiem zadań. Np. w 2023 roku dwa zadania z biologii zostały błędnie ocenione przez ponad połowę szkolących się egzaminatorów"

- mówi Aneta Kalinowska.

Skala pomyłek potrafiła być gigantyczna. "W niektórych przypadkach wynik poprawiał się nawet o 50 punktów procentowych" – dodaje Wirszyc-Sitkowska. Taka różnica to dla maturzysty kwestia "być albo nie być" na wymarzonych studiach.

CKE odpowiada na zarzuty

Dyrektor CKE ma na swoje wytłumaczenie na pojawiające się problemy. Jego zdaniem rosnące statystyki to efekt nie tyle większej liczby błędów, co rosnącej świadomości maturzystów co do przysługujących im praw.

Robert Zakrzewski przytacza też konkretne liczby, by przedstawić skalę problemu.

"W 2024 roku przeprowadziliśmy 1,3 mln egzaminów. Z tego w wyniku nieprawidłowości zmianie uległo 4 tys. świadectw, co stanowi zaledwie 0,2 proc. ogółu. Będę dążył do tego, żeby zmniejszyć tę liczbę, ale na pewno to nie są aż tak druzgocące dane, jak pokazywała to na wykresach NIK"

– zaznaczył w rozmowie z PAP.

Szef CKE stanął również w obronie egzaminatorów, podkreślając ich kluczową rolę w systemie. Zwrócił uwagę na ludzki czynnik i ogromne obciążenie w okresie sprawdzania prac.

"Bardzo dziękuję egzaminatorom, że chcą ze mną współpracować, że sprawdzają prace. W moim przekonaniu większość z nich – 99,99 proc. – dobrze wykonuje swoje działania. (...) Ludzie niestety popełniają błędy – ze zmęczenia, z nadmiaru zadań"

– podkreślił.

Jednym z powodów problemów, na który wskazali sami egzaminatorzy w ankiecie NIK, są niskie wynagrodzenia. Dyrektor CKE przyznał, że stawki nie są imponujące. Za sprawdzenie jednego arkusza maturalnego egzaminator otrzymuje od 40 do 49 zł brutto. Wyjątkiem jest matura z języka polskiego na poziomie podstawowym, gdzie stawka wynosi 71,43 zł brutto.

"To nie są porażające sumy. Będę rozmawiać z ministerstwem, żeby w dalszym ciągu były podnoszone" – zadeklarował Zakrzewski. Co ciekawe, raport NIK wykazał, że nawet 30-procentowa podwyżka w 2024 roku nie przełożyła się na spadek liczby błędów.

Nieskuteczne szkolenia i egzaminatorzy-rekordziści

Gdzie leży źródło problemu? Kontrola w poznańskiej OKE wykazała, że system szkolenia egzaminatorów był po prostu nieskuteczny. W raporcie znalazły się skrajne przypadki osób sprawdzających arkusze, które popełniały błędy aż w 90% ocenianych prac.

Takie ustalenia rzucają cień na cały proces egzaminacyjny i poddają w wątpliwość sprawiedliwość jednego z najważniejszych egzaminów w życiu młodych Polaków. Raport NIK to potężny sygnał alarmowy dla resortu edukacji i Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.

Radio ESKA Google News