Całkowity zakaz aborcji - to przewiduje obywatelski projekt ustawy "Stop Aborcji", który pod koniec października trafił do pierwszego czytania w Sejmie. To kolejna próba uniemożliwienia Polkom wykonania legalnego przerwania ciąży. W październiku 2020 roku Trybunał Konstytucyjny zaostrzył obowiązujące w kraju prawo aborcyjne. Wywołało to falę wielkich protestów, które przeszły przez całą Polskę, a mniejsze manifestacje wciąż są organizowane. Po zmianach sprzed roku, aborcja jest dopuszczalna w dwóch przypadkach: jeżeli ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety oraz w przypadku czynu zabronionego, jeśli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni. Nowy projekt zakazywałby przeprowadzenia aborcji także w tych wypadkach. Czyn byłby zrównany z dokonaniem zabójstwa, a to oznacza, że groziłaby za to nawet kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Kary dla kobiet, lekarzy i wszystkich pomagających w aborcji
Autorami projektu są członkowie fundacji Pro - Prawo do życia. Zebrano pod nim podpisy 130 tysięcy osób. Dokument wpłynął do Sejmu 22 września, czyli tego samego dnia, kiedy w szpitalu w Pszczynie zmarła kobieta, w przypadku której lekarze zwlekali z wykonaniem aborcji z obawy przed konsekwencjami prawnymi. W czwartek, 28 października, marszałek Sejmu Elżbieta Witek skierowała projekt do pierwszego czytania. Co przewiduje?
Polecany artykuł:
W myśl zapisów zawartych w projekcie "stop aborcji", w prawie miałaby się pojawić definicja "dziecka poczętego" zrównująca status płodu z osobami urodzonymi. Oznacza to, że za przerwanie ciąży groziłyby kary, jak za zabójstwo. Mówi się o 5 do 25 lat więzienia, a nawet dożywociu dla matki i lekarza przeprowadzającego zabieg. Co ważne, więzienie groziłoby za przerwanie ciąży już od chwili poczęcia.
Teoretycznie ustawa "stop aborcji" miałaby być skierowana głównie przeciwko lekarzom wykonującym zabieg. W przypadku matek możliwe byłoby nadzwyczajne złagodzenie kary lub odstąpienie od jej wymierzenia. Kobiety miałyby też nie odpowiadać za nieumyślne spowodowanie śmierci "dziecka poczętego". Znaczy to, że nie byłoby kar za poronienia.
To jednak nie wszystko. Twórcy projektu chcą, by ścigane i karane były także osoby pomagające w dokonywaniu aborcji. Sądu mieliby się więc obawiać wszyscy, którzy organizują Polkom przerywanie ciąży za granicą lub dostarczają tabletki wczesnoporonne. Z całością projektu można się zapoznać tuaj.
Polecany artykuł:
Czeka nas kolejny Strajk Kobiet?
Skierowanie projektu do pierwszego czytania w sejmie oznacza, że rząd traktuje go poważnie. Jeśli ustawa weszłaby w życie, niemal na pewno wywołałaby masowe protesty podobne do tych, które miały miejsce w 2020 roku po zaostrzeniu przepisów aborcyjnych przez TK.