Haker

i

Autor: pixabay.com Haker

Rosyjscy żołnierze nabrali się na fikcyjne konta. Bezwiednie przesyłali hakerom dane o swojej bazie

2022-09-05 12:48

Baza Rosjan nieopodal Melitopola została zniszczona. Co ciekawe, jej lokalizację ustalili nie wywiadowcy, lecz członkowie ukraińskiej grupy hakerów o nazwie Hackyourmom. Zrobili to wykorzystując fałszywe profile FB oraz... naiwność rosyjskich żołnierzy.

Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę w walkach o obronę niepodległości kraju biorą udział hakerzy. Frontem ich działań jest internet. Za pośrednictwem sieci potrafią się włamać na strony rosyjskich urzędów lub czasowo paraliżować niektóre systemy. Na tle ich działań wyróżnia się dziś szczególnie jedna akcja - zdobycie lokalizacji rosyjskiej bazy wojskowej niedaleko Melitopola. Dokonała tego nieznana szerzej grupa o nazwie Hackyourmom. Jeden z jej założycieli opowiedział dziennikarzom Financial Times o tym, jak tego dokonano. Okazuje się, że hakerzy wykorzystali naiwność rosyjskich żołnierzy, którzy myśleli, że korespondują z atrakcyjnymi kobietami.

Przemycali narkotyki z Hiszpanii do Polski. Przejęto towar warty 5,5 mln złotych!

Hackyourmom - grupa założona w piwnicy

Jednym z założycieli organizacji jest Nikita Knysz, CEO firmy HackControl zajmującej się cyberbezpieczeństwem. Po wybuchu wojny przeniósł się z pracownikami na zachód kraju, do miejscowości Winnica. Tam też, w jednej z wynajętych piwnic, powołał z innymi specjalistami grupę Hackyourmom działającą przeciwko najeźdźcom.

Zajmowali się między innymi włamaniami do rosyjskich i białoruskich monitoringów miejskich, dzięki czemu uzyskiwali informacje o trasach kolumn wojskowych. Często też włamywali się na prorosyjskie grupy na Telegramie czy strony rosyjskich mediów, gdzie zamieszczali prawdziwe informacje o wojnie w Ukrainie. Celem ich najbardziej spektakularnej akcji było zaś namierzenie bazy wojskowej koło Melitopola.

Rosyjscy żołnierze dali się nabrać. Sami wysyłali zdjęcia hakerom

Na potrzeby tej akcji hakerzy z Hackyourmom stworzyli sieć fikcyjnych kont na Facebooku i zaczęli podszywać się pod atrakcyjne kobiety. Później zaczęli korespondować z rosyjskimi żołnierzami, którzy - niczego nieświadomi - chętnie wysyłali swoje zdjęcia z jednostki. Zgromadzony materiał został przekazany ukraińskiej armii. Ta przeanalizowała fotografie i na tej podstawie ustaliła lokalizację bazy.

Dzięki temu możliwe stało się przeprowadzenie ostrzału artyleryjskiego. Hakerzy dowiedzieli się o tym z telewizji. Ukraińska armia oczywiście odmówiła komentarza dotyczącego udziału hakerów. Jeden z nich powiedział jednak dziennikarzom FT: "Moją pierwszą myślą było – jestem skuteczny, mogę pomóc mojemu krajowi. [...] Zdałem sobie sprawę, że mogę więcej. Chcę znaleźć więcej baz".