Tragedia nad Adriatykiem
Wiadomość o śmierci 56-letniego Felixa Baumgartnera podał serwis tvn24.pl powołując się na doniesienia włoskich oraz niemieckich mediów. Według nich do tragedii doszło w czwartek 17 lipca około godziny 16 w miejscowości Porto Sant'Elpidio nad Morzem Adriatyckim.
Baumgartner miał stracić panowanie nad paralotnią i rozbić się na terenie kompleksu hotelowego! Towarzysząca mu młoda kobieta została ranna, ale - jak donoszą zagraniczne media - jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Bił rekordy w lotach i skokach
Pochodzący z Salzburga Austriak uprawiał sporty ekstremalne. Był spadochroniarzem, wykonywał różne, niebezpieczne akrobacje. Spadochroniarstwo trenował w austriackiej armii. Wykonał skok ze stratosfery, czyli z wysokości niespełna 39 kilometrów! Pobił trzy rekordy:
- najwyższy lot załogowy balonem,
- najwyższy skok spadochronowy,
- największa prędkość swobodnego lotu.
Baumgartner był aktywny w mediach społecznościowych. Tylko na Facebooku jego stronę obserwowało ponad milion osób! Ostatni wpis Austriak zamieścił w sobotę 12 lipca, w trakcie lotu paralotnią we włoskim Fermo.
Małysz: spoczywaj w pokoju, bracie!
Wiadomość o tragedii poruszyła także Adama Małysza, prezesa Polskiego Związku Narciarskiego.
- Baumgartner zainspirował całe pokolenie. Jego śmierć to ogromna strata - dla świata sportów ekstremalnych, dla fanów, dla każdego, kto wierzył, że można latać, choć nie ma się skrzydeł. Spoczywaj w pokoju, bracie! - napisał legendarny mistrz skoków narciarskich na swojej stronie na Facebooku, zamieszczając w poście swoje zdjęcie z Austriakiem.