Największa ferma drobiu w Europie zniszczona. Nie żyje 4 miliony ptaków! Zabieramy je, przewozimy i zakopujemy

i

Autor: PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO/ screen: twitter.com/nexta_tv Największa ferma drobiu w Europie zniszczona. Nie żyje 4 miliony ptaków! "Zabieramy je, przewozimy i zakopujemy"

Największa ferma drobiu w Europie zniszczona. Nie żyje 4 miliony ptaków! "Zabieramy je, przewozimy i zakopujemy"

2022-04-11 9:59

Największa w Europie ferma drobiu, na okupowanej przez Rosjan wsi Czornobajiwka w Ukrainie, straciła prawie cztery miliony kurcząt z pragnienia i głodu. Żołnierze najpierw zablokowali dostawy paszy, potem odcięli prąd. Nie działał również automatyczny system karmienia i pojenia zwierząt. Kierownik zakładu Andrij Chirkow sam kopie doły, aby nie dopuścić do skażenia terenu i katastrofy ekologicznej - donosi Wall Street Journal.

Już dzisiaj Europa odczuwa braki pszenicy, oleju słonecznikowego i innych produktów z Ukrainy - w końcu to właśnie ten kraj jest największym eksporterem tych produktów. Przez to zauważalne są również zmiany w cenach, które są zdecydowanie wyższe. W internecie pojawiła się kolejna informacja o tym, jak Rosjanie skutecznie hamują proces produkcji. Ferma kurcząt we wsi Czarnobajiwka, położona w południowej części Ukrainy, doświadczyła jednych z najcięższych przejść. Zakład ten eksportuje około miliarda jaj rocznie. Gdy pojawili się tam Rosjanie - zablokowali ptakom dostęp do żywności i poidełek. Padło 4 miliony kur.

Kierownik zakładu Andrij Czirkow kopał doły, aby zakopać martwe ptaki. Nie chciał bowiem dopuścić do katastrofy ekologicznej próbując jednocześnie chronić lokalne źródła wody przed zanieczyszczeniem. Jak mówił na łamach Wall Street Journal, rosyjscy żołnierze próbowali wtedy do niego strzelać.

- Ten obrazek jest brzydki - powiedział w WSJ prosto z farmy. - Zabieramy ptaki, przewozimy je i zakopujemy.

Jak dodaje Chirkov, Rosjanie pojawili się na jego fermie 26 lutego, trzeciego dnia inwazji. Ukradli wtedy prawie wszystkie pojazdy i splądrowali biuro. - Po prostu przyszli i wszystko zabrali. Nie było żadnej dyskusji - relacjonuje.

Czirkow i jego kolega wsiedli w ciężarówki i sami próbowali dostarczać pasze. W drodze powrotnej zostali ostrzelani przez Rosjan. Zrezygnowali z dalszych prób.

Pracownicy zakładu zaczęli rozdawać ptaki i jajka innym miejscowym rolnikom i wszystkim, którzy pojawili się na farmie. Szybko rozdali 1,45 miliona jaj i 90 000 ptaków. To nadal była jednak kropla w morzu potrzeb.

Prawdziwa tragedia rozpoczęła się 1 marca. Rosyjskie siły uszkodziły wtedy lokalną elektrownię. Ferma straciła zasilanie, przez co przestał działać automatyczny system karmienia i pojenia ptaków. Zwierzęta zaczęły padać. Sterta kurcząt rosła z dnia na dzień. Kierownik zakładu nadal wyjeżdża traktorem z przyczepą na pole i wrzuca truchła do wykopanego koparką do głębokich dołów. To jedyny sposób, aby nie dopuścić do katastrofy ekologicznej i skażenia lokalnych źródeł wody.

Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]!