Kreml odpowiada Trumpowi. „Nie mamy zamiaru wdawać się w polemikę o atomie”

2025-08-04 13:01

Po oświadczeniu Donalda Trumpa o relokacji dwóch amerykańskich okrętów podwodnych z napędem atomowym, Kreml odpowiedział ostrożnie: „Nie będziemy wdawać się w polemikę”. Rzecznik Putina podkreślił, że z retoryką nuklearną należy obchodzić się z najwyższą ostrożnością.

Putin

i

Autor: EPA/ PAP

Trump: "Chronię swój kraj"

W piątek Donald Trump poinformował, że w reakcji na groźby Dmitrija Miedwiediewa wydał rozkaz relokacji dwóch okrętów podwodnych o napędzie atomowym w kierunku „odpowiednich regionów”. W domyśle – bliżej Rosji.

– „Wydałem rozkaz rozmieszczenia dwóch okrętów podwodnych z napędem atomowym, na wypadek gdyby te głupie i podburzające oświadczenia okazały się czymś więcej” – ogłosił Trump, odnosząc się do słów Miedwiediewa o możliwej wojnie, także nuklearnej.

Wiceszef rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa użył przy tym sformułowania „dead hand”, czyli terminu z czasów zimnej wojny odnoszącego się do automatycznego systemu uruchamiania arsenału jądrowego.

Na pytanie dziennikarzy, gdzie konkretnie wysłano okręty, Trump odpowiedział: – „Nie wiem, pewnie gdzieś bliżej Rosji”.

Kreml: Uwaga na retorykę

W poniedziałek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow skomentował wypowiedź Trumpa:

– „Moskwa nie ma zamiaru wdawać się w polemikę z Donaldem Trumpem w tej sprawie. Uważamy, że wszyscy powinni być bardzo ostrożni w kwestii retoryki nuklearnej” – cytuje go agencja Reutera.

Pieskow dodał, że „amerykańskie okręty podwodne i tak już pełnią służbę bojową”, sugerując, że decyzja Trumpa może być bardziej polityczną demonstracją niż realną zmianą.

Eksperci ds. bezpieczeństwa również ocenili ruch Trumpa jako „retoryczną eskalację” – bardziej symboliczny gest niż faktyczne zagrożenie militarne.

Nuklearne napięcie rośnie

USA dysponują 14 okrętami klasy Ohio, każdy z nich może przenosić do 24 pocisków Trident II D5 z wieloma głowicami jądrowymi. Z danych Nuclear Threat Initiative wynika, że od 8 do 10 takich jednostek jest stale rozmieszczonych na świecie.

W rosyjskich mediach groźby atomowe pojawiają się regularnie. Od początku wojny w Ukrainie są stałym elementem przekazów propagandowych, zarówno w wypowiedziach Władimira Putina, jak i prowadzących programy telewizyjne.

W 2022 roku Dmitrij Kisieliow powiedział w rosyjskiej telewizji:

– „Po co nam świat, jeśli nie ma w nim Rosji?”. Z kolei Władimir Sołowjow regularnie prezentuje symulacje ataku jądrowego na kraje NATO.

Oprac. Jakub Mazurkiewicz, źródło: RMF24

Jarmark Dominikański z Choroszczy